Prezydent Andrzej Duda przedstawił stanowisko Polski na szczycie klimatycznym ONZ, który odbywa się w tym roku w Egipcie. Do Szarm el-Szejk przyleciało około 120 szefów państw i rządów i delegacje z całego świata, a także przedstawiciele biznesu i organizacji pozarządowych. Debatują m.in. o wprowadzeniu w życie planów walki z globalnym ociepleniem, a także reparacjach klimatycznych dla poszkodowanych państw.
Prezydent zaczął od chwalenia się osiągnięciami. Powiedział, że Polsce "udało się wypełnić przyjęte cele klimatyczne na rok 2020". - Polska aktywnie rozwija sieć odnawialnych źródeł energii i niskoemisyjny program energii atomowej. Promuje elektromobilność, efektywność energetyczną i rozwija nowe technologie - wymieniał i mówił:
Nasz kraj aktywnie działa na rzecz osiągnięcia naszych wspólnych celów. Pomimo wyzwań, jakie wynikają z natury naszego sektora energetycznego, Polska jest wzorem kraju, który idzie ścieżką zrównoważonego rozwoju, znacząco ograniczając emisje i jednocześnie osiągając wzrost PKB.
Warto dodać, że spadek emisji gazów cieplarnianych, który Polska osiągnęła głównie w latach 80. i 90., był w dużej mierze związany ze zmianą ustrojową i wygaszaniem niektórych gałęzi przemysłu. Zaś w niedawnym rankingu Polskę oceniono jako najmniej "zielony" kraj UE.
Duda zapewniał, że w Polsce i UE "jesteśmy na drodze do osiągnięcia celów Porozumienia paryskiego". Jednocześnie podkreślał, że "wszyscy musimy wzmocnić wysiłki na rzecz społecznie zrównoważonej transformacji". - Pamiętajmy, że to transformacja ma służyć ludziom, a nie ludzie - jej - dodał.
- Mówiłem to wczoraj podczas dyskusji na temat sprawiedliwej transformacji i powtórzę teraz, w imieniu milionów moich współobywateli. Tej zimy nie zapytają nas "jak wiele ambitnych celów klimatycznych osiągnęliśmy". Zapytają o to, dlaczego zasoby energetyczne są drogie i dlaczego ich standard życia się obniża - mówił Duda.
Powtarzał, że zielona transformacja musi być efektywna kosztowo i służyć bezpieczeństwu energetycznemu. Skrytykował także "hipokryzję klimatyczną" krajów bogatej północy, które chwalą się osiągnięciami, a obniżenie emisji wiąże się z tym, że ich produkcja przemysłowa przenosi się do innych państw.
Na koniec mówił także o skutkach wojny w Ukrainie. - Dziś nasza transformacja jest trudniejsza m.in. z powodu na zbrodniczą inwazję Rosji na Ukrainę. Rosja popełniła zbrodnie, za które powinna być pociągnięta do odpowiedzialności - powiedział. Dodał, że rosyjska inwazja i skutki kryzysu energetycznego stawiają pod znakiem zapytania urzeczywistnienie celów klimatycznych.
Już wcześniej prezydent zapowiadał, że będzie poruszał temat o bezpieczeństwie energetycznym i skutków rosyjskiej agresji na Ukrainę. Na spotkaniu z mediami w pierwszym dniu szczytu podkreślał, że obok "ważnego aspektu osiągania celów ochrony klimatu" najważniejszym problemem jest teraz bezpieczeństwo energetyczne i zapewnienie ciepła i energii na zimę.
Więcej o tym, o co chodzi w szczycie klimatycznym w Egipcie przeczytasz w tym artykule:
Przed Dudą przemawiał m.in. Gaston Browne, premier wyspiarskiego kraju Antigua i Barbuda na Karaibach. Mówił w imieniu koalicji krajów wyspiarskich.
Podkreślił, że całe pokolenie urodziło się od pierwszych negocjacji klimatycznych, ale nie przyniosło to sukcesu w walce ze zmianami klimatu. Dodał, że już obecny poziom ocieplenia jest niebezpieczny dla takich krajów jak Antigua i Barbuda, ale nie ma na razie mowy o tym, by wypłacać im odszkodowania i reparacje.
- Tymczasem przemysł naftowy każdego dnia odnotowuje miliard dolarów zysku. W pierwszej połowie tego roku sześć firm naftowych zarobiło tyle, ile starczyłoby na wypłacenie odszkodowań krajom dotkniętym zmianami klimatu. Kiedy oni liczą zyski, planeta płonie - powiedział i wezwał do globalnego podatku węglowego. Zaapelował także o ustanowienie funduszu do pokrywania zysków i szkód, które kataklizmy klimatyczne wyrządzają w krajach rozwijających się.
Andrzej Duda w ostatnim czasie mówi o tym, że zmiany klimatu są poważnym problemem i wyzwaniem, które wymaga działania. Jednak nie zawsze tak było.
Jeszcze jako europoseł w 2013 wątpił w to, że w ogóle mamy do czynienia ze zmianami klimatu. "Jak sobie pomyślę, że płacimy za 'globalne ocieplenie' i popatrzę za okno to mnie trafia szlag" - pisał komentując chłodną aurę na początku kwietnia. W kampanii wyborczej w 2015 roku mówił, że nie zgadza się z tym, że konieczne jest odejścia od węgla w energetyce.
Na szczycie klimatycznym COP24 w Katowicach w 2018 roku prezydent zasłynął wypowiedziami broniącymi węgla. - Węgiel jest naszym strategicznym surowcem. Jak podają eksperci, mamy jeszcze zapasy węgla na 200 lat i trudno, żebyśmy z naszego surowca całkowicie zrezygnowali - stwierdził. - Dopóki ja pełnię w Polsce urząd prezydenta, nie pozwolę, by ktokolwiek zamordował polskie górnictwo - stwierdził zaś w czasie barbórki, która przypadała akurat w czasie szczytu klimatycznego.