Bieguny #1. Mateusz Waligóra wyruszył na biegun południowy. "Dwa miesiące skupienia, które uzależnia" [PODCAST]

W pierwszym odcinku podcastu Gazeta.pl "Bieguny" Mateusz Waligóra opowiada o swojej drodze na biegun południowy. Żeby polecieć na Antarktydę, przez lata zbierał doświadczenie na pustyniach całego świata i musiał zgromadzić ogromną sumę pieniędzy. A także przyznać się przed samym sobą, że choruje na depresję. Rozmawia Dominik Szczepański.

1200 km. Temperatury spadające do - 30 stopni Celsjusza. Wiatr, który może rozpędzić się powyżej 150 km/godz. Dwa miesiące samotności.

W czwartek Mateusz Waligóra rozpoczął swoję wyprawę z zatoki Hercules Inlet. Jeśli uda mu się dojść do bieguna południowego, będzie czwartym Polakiem - po Marku Kamińskim, Małgorzacie Wojtaczce i Jacku Libusze - który tego dokona. W trakcie całej wyprawy będzie zdany tylko na siebie, a wszystko, co potrzebne, zabiera ze sobą.

Posłuchaj podcastu

Waligóra przeszedł wcześniej mongolską część pustyni Gobi, Grenlandię z zachodu na wschód, na rowerze przejechał Canning Stock Route w Australii - jedną z najtrudniejszych tras, jakie wytyczył człowiek. Wspinał się w Andach, chodził wzdłuż Wisły i Bałtyku.

- Biegun od pustyni Gobi różni to, że idzie się na nartach i po śniegu. Dla mnie to naturalna kontynuacja tego, co robiłem wcześniej - opowiada w pierwszym odcinku podcastu "Bieguny", w którym w ciągu kolejnych tygodni prowadzący Dominik Szczepański i jego goście będą starali się przybliżyć tematy związane z Antarktydą, zachodzącymi tam zmianami klimatu i zdrowiem psychicznym.

- W pewnym momencie musiałem powiedzieć sobie: "hej, masz kłopot, nie radzisz sobie z nim, chyba musisz z kimś porozmawiać". Wydarzyło się to po pustyni Gobi i było owocem rozmyślań o tym, jaki sens mają wyprawy, które robię. Bardzo długo twierdziłem, że wszystko sobie ułożę, przemyślę i będzie dobrze. Ale nie było - mówi w podcaście Waligóra.

O biegunie marzył od dziecka. - Nosiłem to marzenie w sobie, aż po przeczytaniu książki o wyprawie Ernesta Shackletona na Antarktydę poczułem, że też tak chcę. Odłożyłem książkę na półkę i niedługo później byłem na płaskowyżu Hardangervidda w Norwegii, gdzie przede mną do wypraw przygotowywali się słynni polarnicy jak Roald Amundsen czy Fridtjof Nansen - mówi Waligóra.

Opowiada też o zagrożeniach, które czekają na niego w drodze. Każdy, kto idzie trasą z Hercules Inlet do bieguna południowego jest świadomy, gdzie może spodziewać się rejonów pełnych szczelin. - To jest coś, na co nie do końca mam wpływ. Godzę się na to. Szczeliny są elementem tej gry. Nie chcę nim straszyć.  Przez cały czas będę szedł skoncentrowany i skupiony. To skupienie bywa uzależniające. Będę musiał zachować je przez dwa miesiące przy każdym kolejnym kroku - mówi podróżnik.

I dodaje, że wyprawy polarne kompletnie różnią się od tych w góry wysokie. - Kiedy słuchasz o wyprawach himalajskich, bardzo często pojawiający się motyw to: strefa śmierci, brak tlenu, olbrzymie zagrożenie, zdobycie, walka z górą. Na wyprawach polarnych jesteś tylko ty i twoje narty. Nie ma walki. Jeśli walczysz, to z góry jesteś na przegranej pozycji, bo nie można walczyć z Antarktydą. Chyba że masz jaja, żeby walczyć - opowiada Waligóra.

Gazeta.pl jest partnerem jego wyprawy. Co tydzień będziemy relacjonować jej postępy.

Prowadzącym podcast "Bieguny" jest Dominik Szczepański, dziennikarz Gazeta.pl, autor i współautor książek - "Czapkins. Historia Tomka Mackiewicza" czy biografii Adama Bieleckiego "Spod zamarzniętych powiek". Z bazy pod Nanga Parbat relacjonował pierwsze zimowe wejście, z jachtu Selma Expeditions opisywał zmiany klimatu zachodzące na Antarktydzie, uczestniczył w wyprawach do parku narodowego Chriribiquete, gdzie w kolumbijskiej dżungli szukał nieodkrytych jeszcze malowideł naskalnych sprzed kilkunastu tysięcy lat.

Mateusz Waligóra to specjalista od wyczynowych wypraw w najbardziej odludne miejsca planety. Szczególnie upodobał sobie pustynie: od Australii po Boliwię. Na koncie ma rowerowy trawers najdłuższego pasma górskiego świata – Andów, samotny rowerowy przejazd najtrudniejszą drogą wytyczoną na Ziemi – Canning Stock Route w Australii Zachodniej, samotny pieszy trawers największej solnej pustyni świata – Salar de Uyuni w Boliwii oraz pierwsze samotne przejście mongolskiej części pustyni Gobi. Członek The Explorers Club. Wiosną 2022 roku wspólnie z Łukaszem Superganem dokonał trawersu Grenlandii – przejście na nartach największej wyspy na kuli ziemskiej z zachodu na wschód zajęło polskim podróżnikom 35 dni. 

Więcej o: