Polska znów zostanie wezwana na dywanik do Komisji Europejskiej. Tym razem w sprawie Odry

W Komisji Europejskiej została złożona kolejna skarga na Polskę. Organizacje ekologiczne domagają się zaprzestania dalszego niszczenie ekosystemu Odry. "W przypadku Odry żądamy natychmiastowego zatrzymania projektu jej regulacji" - pisze Olaf Bandt, przewodniczący BUND.

Spór z Komisją Europejską o KPO się jeszcze nie skończył, a już KE chce rozprawić się z tarczą antyinflacyjną. Z rozpoczęciem kolejnego sporu przeciwko Polsce wyprzedziły ich jednak organizację ekologiczne, które złożyły w czwartek do Komisji Europejskiej skargę przeciwko dalszemu niszczeniu cennego ekosystemu rzeki.

Dokument to wspólne stanowisko Międzynarodowej organizacji pozarządowej zajmująca się ochroną przyrody EuroNatur, Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA, reprezentującego polską Koalicję Ratujmy Rzeki oraz niemieckej organizacją Bund für Umwelt- und Naturschutz Deutschland (BUND), reprezentującej Action Alliance Living Oder River. 

Zobacz wideo Dlaczego doszło do tragedii z serialu "Wielka Woda"? Regulacja rzek nam szkodzi

Skarga do Komisji Europejskiej ws. Odry

Organizacje domagają się natychmiastowego wstrzymania projektu regulacji Odry. Chcą również, by KE wstrzymała wykorzystanie funduszy unijnych do kanalizacji rzeki. Zdaniem organizacji Polskie władze pod pretekstem ochrony przeciwpowodziowej chcą zbudować kanał do żeglugi śródlądowej, by zwiększyć możliwości tej formy transportu. 

Stowarzyszenie Eko-Unia zaznacza, że skargi na kanalizację Odry spływają z Polski co najmniej od 2016 roku. 

Katastrofa latem udowodniła, że mamy rację: już nie tylko organizacje pozarządowe, ale wszyscy najważniejsi polscy i niemieccy naukowcy domagają się wstrzymania przekształcania wciąż dzikiej, swobodnie płynącej Odry w żeglowny kanał. Poprawa stanu rzeki oznacza renaturyzację, a nie jej regulację!

- mówił Radosław Gawlik, prezes Eko-Unii. 

Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl 

"Plany regulacji rzeki naruszają jednocześnie kilka dyrektyw Unii Europejskiej: stoją w rażącej sprzeczności z celami europejskiej Ramowej Dyrektywy Wodnej oraz Dyrektywy Siedliskowej. Ponadto polskie władze zatwierdziły projekt bez przeprowadzenia wystarczającej oceny oddziaływania na środowisko (EIA), co również stanowi wyraźne naruszenie prawa UE. Chociaż prace budowlane mają miejsce po polskiej stronie rzeki, można założyć, że działania te będą miały wpływ również na niemieckie obszary NATURA 2000. Wpływ ten został albo zignorowany, albo niewystarczająco uwzględniony w ocenie oddziaływania na środowisko" - czytamy w informacji prasowej. 

Niemcy również protestują ws. Odry

Odra jest rzeką graniczną z Niemcami. Dlatego do skargi przyłączyły się również tamtejsze organizacje ekologiczne. Jak tłumaczy Annette Spangenberg, szefowa działu ochrony przyrody w EuroNatur, masowe interwencje polskiego rządu na Odrze będą miały też wpływ na stronę niemiecką. Podkreśla, że nie przewidziano żadnych środków zapobiegawczych tych skutków, ani rekompensat. Ponadto ocena oddziaływania na środowisko nie została nawet przetłumaczona na język niemiecki, "co praktycznie uniemożliwia stronie niemieckiej zgłaszanie uwag do polskich projektów". 

Tego lata widzieliśmy dokładnie, co może się stać z nadmiernie eksploatowaną rzeką - i widzieliśmy skutki po obu stronach granicy (...). Jest więc wiele powodów, aby niemieckie organizacje poparły tę skargę w celu zachowania wspólnego polsko-niemieckiego dziedzictwa przyrodniczego

- dodaje Spangenberg.

Olaf Bandt przewodniczący BUND uważa, że Unia Europejska powinna zareagować pilnie i z "wielką energią". 

Więcej o: