Nawet milion gatunków żyjących na Ziemi może być zagrożonych wyginięciem. Ze względu na niszczenie klimatu i przyrody, zanieczyszczenia i śmieci ludzkość prowadzi do szóstego wielkiego wymierania - mamy na planetę taki wpływ jak uderzenie asteroidy. Niszcząc różnorodność biologiczną, podkopujemy fundamenty przyrody, od których zależy także nasze przeżycie.
Żeby zatrzymać ten katastrofalny wpływ, kraje świata od lat negocjowały na temat konkretnych działań i paktu podobnego do Porozumienia paryskiego dotyczącego walki ze zmianami klimatu. Teraz, na szczycie COP15 w Kanadzie, udało się podpisać takie porozumienie. Zgodziły się na nie niemal wszystkie kraje świata - z wyjątkiem USA i Watykanu, które nie są stronami ONZ-owskiej Konwencji o różnorodności biologicznej.
Jak opisuje "The Guardian", ostateczny dokument przyjęto po przeciągających się negocjacjach i w atmosferze kontrowersji. Podczas posiedzenia plenarnego, które miało zatwierdzić porozumienie, przedstawiciel Demokratycznej Republiki Konga miał próbować je zablokować (wszystkie strony muszą wyrazić zgodę na przyjęcie porozumienia). Kongo krytykowało fakt, że wraz z porozumieniem nie utworzono nowego funduszu ochrony bioróżnorodności, który zapewniłby środki m.in. krajom afrykańskim.
Pomimo tego sprzeciwu chwilę później chiński minister środowiska i przewodniczący COP15 Huang Runqiu ogłosił przyjęcie porozumienia. Przedstawiciele Konga, Kamerunu i Ugandy mówili o "oszustwie".
Najważniejszy punkt porozumienia to "30 na 30", czyli cel ochrony 30 proc. lądów i 30 proc. oceanów do 2030 roku. Objęcie ochroną prawie 1/3 planety ma zapewnić przetrwanie m.in. raf koralowych, lasów deszczowych, sawanny, mokradeł i innych ekosystemów. Ma się to odbywać z uwzględnieniem praw rdzennej ludności (by nie dochodziło np. do wysiedlania rdzennych mieszkańców w imię ochrony przyrody).
Punkt, który "The Guardian" określił jako "nudny, ale ważny", dotyczy dofinansowania szkodliwych działań. W tej chwili co roku na świecie przeznacza się 1,8 biliona dolarów na rządowe dofinansowania i subsydia na działania, które przyczyniają się do niszczenia przyrody. Mogą to być np. dotacje do wydobycia paliw kopalnych czy dla przedsiębiorstw rolniczych, które wycinają lasy pod uprawy. Międzynarodowe korporacje będą teraz zobligowane do ujawnienia swoich zależności i wpływu na bioróżnorodność.
Porozumienie nie ma mechanizmu prawnego egzekwowania tego, że jego cele są spełnianie - to znaczy, że kraje nie zostaną ukarane, jeśli nie będą działać w tym kierunku. Muszą jednak regularnie raportować o postępach, jakie poczyniły.