Atak zimy w USA. Tak cyklon zassał mroźne powietrze z Arktyki

Dziesiątki ofiar, miliony bez prądu, sparaliżowany transport - to efekty gwałtownego ataku zimy w USA. Śnieżyce i mróz zimą nie są same w sobie niezwykłe, ale skala i zasięg jęzora zimna w Ameryce Północnej były wyjątkowe. Dlaczego? To skutek m.in. rozchwianego wiru polarnego i wepchnięcia na kontynent mas arktycznego powietrza.
Zobacz wideo Śnieg na samochodzie. Mandat może wynieść 3 tys. zł

Jedni nagrywali filmiki wody zamarzającej w locie, inni - dosłownie walczyli o życie. Druga połowa grudnia stała w dużej części Stanów Zjednoczonym pod znakiem ataku zimy.

Chłód dotarł nawet do gorącej Florydy czy Teksasu, a na północy temperatura spadała do -45 stopni Celsjusza. 

Bomba cyklonowa

Za część ataku zimy odpowiada zjawisko określane jako "bomba cyklonowa" (lub "bombowy cyklon").

Jak wyjaśnia CBS News, to szybko rozwijająca się burza, która powstaje po gwałtownym spadku ciśnienia atmosferycznego w krótkim czasie. Dochodzi do tego np. podczas zderzenia ciepłych i zimnych mas powietrza.

Skutkiem takiego zjawiska jest nasilony m.in. wiatr. W zimowych warunkach, jakie panowały w tym czasie w USA, może dochodzić do burz śnieżnych. Intensywne opady wraz z wiatrem mogą drastycznie obniżać widoczność. Takie warunki bywają bardzo niebezpieczne.

Skąd zaś aż tak mroźne warunki? Jak wyjaśniał meteorolog Scott Duncan, układ ciśnienia w połączeniu z rozchwianym wirem polarnym doprowadził do wypchnięcia nad kontynent amerykański bardzo zimnych mas powietrza z Arktyki. Na mapach pogodowych dobrze widać, jak jęzor mrozu wlał się od północy na kontynent, omijają tylko zachodnie wybrzeże USA. 

Wir polarny układ niskiego ciśnienia wokół biegunów Ziemi, niż też może okresowo słabnąć lub przybierać na sile. Otacza go inne zjawisko - prąd strumieniowy. To pierścień (lub strumień - stąd nazwa) bardzo silnego wiatru na wysokości ok. 10-12 km. Prąd wokół wiru polarnego oddziela zimne powietrze nad biegunami od cieplejszego na niższych szerokości geograficznych. Nie ma oczywiście kształtu idealnego pierścienia, a falujący kształt. Pod wpływem zmiany warunków - ciśnienia i temperatury - prąd może meandrować, a nawet zostać przerwany.

Coraz mniej zimy w zimie

Takie ataki zimy - podobie jak kilka śnieżnych dni w Polsce - nie oznaczają oczywiście, że nie trwa globalne ocieplenie. Pomimo zmian klimatu zimy cały czas się zdarzają i możliwe są także takie gwałtowne ataki zimowej pogody

Jednak jak opisuje serwis climatecentral.org, trendy dla USA są jasne: zimy są coraz cieplejsze. A w niektórych częściach kraju to zima jest okresem z największym wzrostem temperatury w porównaniu do średniej. Na przykład na północnym wschodzie USA zima ociepla się przeciętnie trzy razy szybciej niż lato. Chłodnych dni jest mniej, minimalna temperatura danego roku jest coraz wyższa, a ataki zimy stają się krótsze i rzadsze. 

Wśród naukowców dyskutowane są teorie o tym, czy zmiany klimatu nie tworzą warunków w Arktyce, które zwiększają prawdopodobieństwo "rozlewania się" arktycznego powietrza na niższe szerokości geograficzne. Czyli w uproszczeniu - że zmiany klimatu mogą okazjonalnie prowadzić do ataków zimy. Jednak jak pisze Patrick Brown z The Breakthrough Institut, choć taką teorię promują niektórzy badacze, to wielu innych się z nimi nie zgadza, a dowody wskazują, że co do zasady ocieplenie klimatu zmniejszy, a nie zwiększy zagrożenie ekstermalną zimową pogodą. 

Więcej o: