Według Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej rekordowe temperatury, które zostały zanotowane w Nowy Rok, stanowiły efekt specyficznego układu niżów atmosferycznych nad Atlantykiem. To właśnie one umożliwiły w ostatnich dniach napływ bardzo ciepłego powietrza z obszarów zwrotnikowych. Z powodu tych anomalii pokrywa śnieżna niemal całkowicie zniknęła z powierzchni naszego kraju. Nawet w górach dodatnie temperatury spowodowały topnienie zalegającego tam śniegu.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Synoptycy tłumaczą, że masy ciepłego powietrza przywędrowały nad nasz kraj z południowego zachodu z taką prędkością, że nie zdążyły ochłodzić się podczas swojej wędrówki nad Europą. Początek 2023 roku zaskoczył więc ogromną anomalią temperatury, której w takich wartościach nie zanotowano przez ponad 30 lat. "Dane z ostatnich 70 lat potwierdzają, że sezon zimowy w Polsce staje się coraz cieplejszy - wzrost średniej temperatury szacuje się na ok. 2,5 st. C. (0,36 stopnia na 10 lat)" - podaje IMGW.
Wysoka temperatura spowodowała, że ze Śnieżki (1602 m n.p.m.) w ciągu doby zniknęła niemal cała pokrywa śnieżna, o czym 3 stycznia poinformowało na swoim Twitterze IMGW. Tuż po zanotowaniu szczytowych temperatur na Śnieżkę wybrał się dziennikarz Gazeta.pl, Patryk Strzałkowski. W mediach społecznościowych opublikował zdjęcia ze szczytu, na którym - przy temperaturze 7 st. C. - zalegały już tylko resztki śniegu. "Pod względem wrażeń - dzień był idealny, w pięknych górach z nie za silnym wiatrem, słońcem i cudownym widokami. Ale jednocześnie taka pogoda w styczniu to niesamowita anomalia" - napisał Strzałkowski na Twitterze.
Dość łagodna zima, mimo wielu zalet, stanowi ostrzeżenie przed stale postępującymi zmianami klimatycznymi. Ocieplenie klimatu to realne zagrożenie, które możemy obserwować na własne oczy. Według synoptyków w kolejnych dekadach liczba dni z pokrywą śnieżną będzie maleć. Jeżeli za sprawą wzrostu temperatury, czy innych zmian klimatycznych zabrakłoby śniegu, otaczający nas świat uległby diametralnej zmianie. Spowodowałoby to m.in. "zimową suszę", zmianę aktywności zwierząt, a nawet obumarcie wielu gatunków roślin.
Jak informują Lasy Państwowe, gruba pokrywa śnieżna ma szczególne znaczenie w górach, w których dominuje świerk pospolity: "Gdyby zima przestała być zimą w wyżej położonej krainie świerka, wysokogórskie bory przestałyby istnieć. [...] Góry wylesiałyby się, stałyby się nagie. Tym samym przestałyby pełnić funkcję rezerwuaru, zasilającego ziemię wodą pochodzącą ze śniegu. Bezleśne, nie chroniłyby też przed powodziami."