W San Francisco w ciągu 10 dni spadło ponad 250 mm deszczu - to tyle, ile średnio spada w ciągu dwóch miesięcy. Na samym wybrzeżu uderzył sztorm, dalej od oceanu ulewne deszcze, a w górach - śnieżyce. Doszło do powodzi i osuwisk, prawie pół miliona mieszkańców zostało bez prądu.
Gubernator Kalifornii Gavin Newsom poprosił prezydenta Joe Bidena o wsparcie ze środków federalnych w radzeniu sobie ze skutkami ulew.
Szczególnie mokry okres w Kalifornii jeszcze się nie skończył i na kolejne dni prognozowane jest więcej opadów. Jak podaje CNN, obecnie wydano ostrzeżenia powodziowe dla obszarów zamieszkanych przez 15 milionów ludzi.
Za dosłowne oberwanie chmury odpowiada zjawisko rzek atmosferycznych. Na czym polega?
Rzeki atmosferyczne są w pewnym sensie podobne do tych, które widzimy na lądzie. To stosunkowo wąskie strumienie powietrza, które transportują ogromne ilości wody - a dokładnie wilgoci - na daleką odległość. Przenoszą wodę z regionów tropikalnych w kierunku średnich szerokości geograficznych (czyli np. takich, w jakich leży Polska) z łagodniejszym klimatem. Mieści się w nich więcej wody niż w największych rzekach na lądzie.
Niosą wodę, która paruje w obszarach tropikalnych i przenoszą ją w inne części globu. Jak opisuje Washington Post, rzeki atmosferyczne mogą mieć tylko kilkaset kilometrów szerokości, ale rozciągać się na kilka tysięcy kilometrów i transportować nad naszymi głowami setki tysięcy ton wody w postaci pary wodnej i chmur. Część tej wilgoci spada w postaci deszczu lub śniegu. Gdy tak się dzieje, efekt to prawdziwe oberwanie chmury.
Jak podkreśla amerykański dziennik, rzeki atmosferyczne to naturalny element naszego systemu pogodowego. Są wręcz kluczowe w transportowaniu wody do niektórych regionów. Każdej zimy zapewniają deszcz w Kalifornii. Ale niosą też zagrożenie powodziami.
Jednak obecna seria ulew jest wyjątkowo intensywna, z bardzo silnymi opadami następującymi po sobie. San Francisco odnotowało w grudniu drugi najbardziej deszczowy dzień od 1849 roku.
Zmiany klimatu mogą powodować, że ulewy związane z rzekami atmosferycznymi będą jeszcze bardziej intensywne. Ciepłe powietrze jest w stanie zmagazynować więcej wilgoci. Do tego wyższa temperatura oznacza większe parowanie np. na oceanach. Jeśli do atmosfery trafia więcej wody, to w końcu musi ona gdzieś spaść, co może kończyć się bardziej intensywnym deszczem (lub śniegiem przy ujemnej temperaturze). Rzeki atmosferyczne mogą więc przenosić więcej wilgoci znad ocieplającego się Pacyfiku na zachodnie wybrzeże Ameryki Północnej. Widać to na poniższej ilustracji amerykańskiej agencji NOAA:
Kalifornia od lat mierzy się z narastającym problemem suszy. Szczególnie latem dochodzi do fal upałów, pożarów lasów, wody brakuje w rzekach i zbiornikach, cierpią uprawy i natura.
Jak opisuje "Washington Post", zaledwie tydzień przed początkiem ulew 81 proc. stanu znajdowało się w stanie suszy klasyfikowanym jako "poważny".
Ogromna ilość wody może wydawać się wytchnieniem dla wysychającego stanu. Niestety to tylko pozory. Ekstremalne opady powodują powodzie, erozje gleby, ale tylko część wody zostanie zachowana środowisku. Przyczynia się do tego również fakt, że wiele rzek jest uregulowanych i wybetonowanych. W czasie gwałtownej ulewy podobnie jak betonowe koryta działają ulice miast. Woda nie ma szans wsiąknąć w glebę, tylko szybko spływa w dół.
Częściowo może się udać zapełnić zbiorniki retencyjne, środowisko na jakiś czas odetchnie. Ale nie sposób zgromadzić w nich dość wody, by długoterminowo zaradzić suszy. Gwałtowne opady w ciągu kilku tygodni nie zastąpią regularnego - i umiarkowanego - deszczu. Dlatego nie jest prawdopodobne, by ulewy z przełomu grudnia i stycznia zaradziły suszy wieloletniej.
Jednym ze skutków zmiany klimatu - który odczuwamy także w Polsce - jest zmiana charakterystyki opadów. Średnia ilość deszczu w ciągu roku nie musi ulegać znaczącym zmianom (a może nawet rosnąć), jednak pojawiają się dłuższe okresy suche, poprzecinane krótkimi i bardzo intensywnymi opadami. To sprawia, że jednocześnie rośnie zagrożenie i suszą, i powodziami. Żeby uniknąć pogłębiania problemu, konieczne jest zatrzymanie globalnego ocieplenia, a także dostosowanie się do nowych warunków. Na przykład przez odbetonowanie i renaturyzację rzek, by woda mogła być lepiej magazynowana w środowisku.