Australię zalała gigantyczna powódź. "Woda jest wszędzie. Tak daleko, jak sięga wzrok"

Australia zmaga się z gigantyczną powodzią, która przez niektórych nazywana nawet "największą powodzią w historii". Woda zalała przede wszystkim Kimberley - słabo zaludniony obszar w stanie Australia Zachodnia. Mimo to trzeba było z niego ewakuować ponad 200 osób. Premier Anthony Albanese już teraz zapowiedział wszystkim poszkodowanym pomoc.

- Ludzie w Kimberley doświadczają zdarzenia powodziowego jedynego na 100 lat, najgorszej powodzi, jaką Australia Zachodnia miała w swojej historii - mówił minister ds. służb ratunkowych Australii Zachodniej Stephen Dawson, cytowany przez Sky News. - Woda jest wszędzie, jak okiem sięgnąć - dodał. Wody powodziowe rozciągają się bowiem na 50 km.  

Zobacz wideo Czy powódź tysiąclecia jak w 1997 roku może się powtórzyć? Rozmawiamy z Sebastianem Szklarkiem

Ogromna powódź w Australii 

Kryzys w regionie został wywołany jeszcze w zeszłym tygodniu przez cyklon tropikalny Ellie, który w ciągu kilku dni sprowadził na niektóre obszary taką ilość deszczu, jaka zwyczajowo spada w ciągu roku.  

Premier Anthony Albanese ogłosił, że jest zbyt wcześnie, aby oszacować pełny koszt odbudowy rozbitych autostrad, mostów oraz wszystkich zniszczeń spowodowanych powodzią. - Widzieliśmy ogromne zniszczenia infrastruktury, widzieliśmy ludzi, którzy w wyniku tego stracili po prostu wszystko - mówił, cytowany przez Agencję Reutera. Zapowiedział też rządową finansową pomoc do naprawy domów i na wymianę artykułów gospodarstwa domowego. 

Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.

Australia nie radzi sobie z powodzią 

Pomoc trwa jednak już teraz. Samoloty wojskowe w ciągu kilku ostatnich dni pomagały w transporcie powietrznym zaopatrzenia i ewakuowały mieszkańców w bezpieczne miejsce z odciętych od świata miejscowości. W sumie udało się już ewakuować 233 osoby.

Obserwatorzy w Australii donoszą jednak, że centra ewakuacyjne nie są przygotowane na przyjęcie tylu poszkodowanych, a sama powódź zamknęła wiele dróg ewakuacji, przez co ratownicy nie działają w pełni efektywnie. 

Na powodzi cierpią również zwierzęta, które jak tylko mogą, próbują schować się przed wodą.

Więcej o: