Bosak przestraszył się, że Unia zmusi go do jedzenia świerszczy. Wyjaśniamy, jak jest na serio

Patryk Strzałkowski
"Świerszcze zostaw, ale larwy zjedz". Tak będzie wyglądać niedzielny obiad w polskim domu już za parę lat - przynajmniej według wyobrażeń Krzysztofa Bosaka. Polityk Konfederacji obawia się, że UE - czy też "agenda globalistów" - zmusi go do jedzenia owadów. Uspokajamy i wyjaśniamy - Timmermans nie przyjedzie z Brukseli dosypać Bosakowi świerszczy do chleba.

Krzysztof Bosak, jeden z liderów Konfederacji i nacjonalistycznego Ruchu Narodowego, obawia się, że Unia Europejska - w ramach "agendy globalistów" może zmusić nas do jedzenia owadów.

Niedawno tłumaczyliśmy innemu działaczowi Konfederacji, że mapy zanieczyszczenia powietrza to nie spisek, teraz postaramy się wyjaśnić, że nie ma go też w unijnych przepisach dot. żywości z owadów. a Frans Timmermans nie przyjedzie z Brukseli, by po kryjomu dosypać świerszczy do mąki w ulubionej piekarni Bosaka.

Polityka zaaferował fakt, że w programach śniadaniowych - i to zarówno w TVN, jak i w TVP - pojawiły się materiały na temat jedzenia owadów. Bosak widzi tu "oswajanie społeczeństwa" i przekaz wiodących mediów dość topornie koordynowany ws. agendy globalistów".

Cała afera o jedzenie robaków wzięła się ze styczniowej zmiany unijnych przepisów. Jednak ani nie są one nowością (robaki już można jeść i wielu z nas to robi, choć nawet o tym nie wie), a unijne przepisy do niczego w tej kwestii nie zmuszają - tylko dają przedsiębiorcom (i konsumentom) możliwość.

Kontrowersyjna mączka ze świerszczy 

Żeby nowe produkty żywnościowe mogły być sprzedawane na wspólnym rynku, muszą zostać zatwierdzone przez instytucje Unii Europejskiej. Poprzedzają to badania sprawdzające m.in., czy produkty te są bezpieczne dla zdrowia.

W styczniu Komisja Europejska zatwierdziła dopuszczenie na rynek jedzenia dwóch nowych owadów - larwy chrząszcza z rodziny czarnuchowatych (Alphitobius diaperinus) w formie suszonej, pasty czy proszku, oraz odtłuczonego proszku ze świerszcza domowego. Z tych pierwszych już robi się np. burgery czy batony, których producenci zwracają uwagę na bardzo wysoką zawartość białka, żelaza czy "dobrego" tłuszczu. Świerszcze są jedzone w całości np. prażone, a także w formie mączki, którą można dodawać do makaronów, ciastek i innych produktów, by zwiększyć zawartość białka.

Choć już od dawna UE zatwierdza sprzedaż kilku innych gatunków owadów i wykonanych z nich produktów, ta informacja wywołała falę komentarzy. Niektórzy, jak Bosak, doszukiwali się spisku i grozili, że przez UE bez wiedzy konsumentów owady będą dodawane do innych produktów. Jan Krzysztof Ardanowski z PiS ocenił, że to 'atak na rolników'.

Zobacz wideo Czy wilki są zagrożeniem dla ludzi?

Jednak dopuszczenie produktów na europejski rynek oznacza właśnie tyle - dopuszczenie ich sprzedaży, przy spełnieniu pełnych warunków, a nie zmuszanie kogokolwiek do ich jedzenia. Komisja Europejska zwraca uwagę, że owady jako alternatywne dla mięsa pożywienie ma wiele zalet - pozytywny wpływ na środowisko (np. drastycznie mniejsze zużycie wody) czy zdrowie. Przywołując informacje Światowej Organizacji Żywności KE pisze, że owady są bogate w składniki odżywcze i stanowią zdrowe źródło białka, błonnika i minerałów. Unia wspiera badania i innowacje w tym zakresie. Jednak - jak podkreślono - "to do konsumentów należy decyzja o tym, czy jeść owady, czy nie". Czy ludzie się na to zdecydują? Wg badania z 2021 roku 14 proc. ludzi w Polsce jest gotowych jeść owady w całości, a 18 proc. - jako składnik innego produktu. 

Nie ma mowy o tym, by - jak sugerują niektóre wpisy w mediach społecznościowych - owady były dodawane do produktów bez naszej wiedzy. Po pierwsze, informacja o tym powinna znaleźć się w składzie. Ale to nie wszystko. Ponieważ owady potencjalnie mogą wywoływać reakcję alergiczną u osób z uczuleniem na roztocza czy skorupiaki, na opakowaniu będzie umieszczane też takie ostrzeżenie. Poza wymaganiami prawnymi, producenci nieraz wręcz reklamują produkty jako zawierające np. świerszcze.

Oburzenie może dziwić też dlatego, że to wcale nie pierwsza decyzja o dopuszczeniu owadów na unijny rynek. Poza nowymi produktami, jak larwy mącznika młynarka, jest wykorzystywana od dawna koszenila, czyli czerwony barwnik spożywczy pozyskiwany z owadów - czerwców kaktusowych. Można znaleźć go np. w jogurtach, galaretkach, przetworach i wielu innych produktach. 

Dość kuriozalne jest też to, że spisek i aferę wokół zezwolenia na stosowanie robaków w żywności węszą tzw. wolnościowcy - a więc ugrupowanie polityczne, które teoretycznie jest za liberalizacją przepisów na różnych polach i "pozwalaniu ludziom, by robili, co chcą". Ale jak widać - do wszystkiego można znaleźć jakieś "ale". Może po prostu Krzysztof Bosak ma bardzo ścisłe zasady dot. jedzenia - kilka lat temu był w szoku, gdy poprosił o posiłek "bez mięsa" i zaproponowano mu warzywa, a nie rybę i zastanawiał się, czy "wegetarianizm obraża Boga". Pozostając w wątku kulinarnym, podsumujmy całość memem - smaczego!

Więcej o: