"Uderzanie i dźganie zwierząt (w tym po głowie i wrażliwych miejscach), opuszczanie metalowych zasuw na ich grzbiety, wprowadzenie do ubojni rannej, krwawiącej krowy z urwanym rogiem, bicie jej, ciągnięcie innych zwierząt za rogi, kopanie ich i wykręcanie ogonów" - tak opisywał Onet sposób traktowania zwierząt w firmie Sokołów.
Onet swoje zarzuty opierał na dowodach w formie zdjęć i filmów zrobionych m.in. podczas rozładunku zwierząt przez aktywistów Fundacji Viva! Zgromadzony materiał stanowił podstawę do wszczęcia postępowania przez Prokuraturę Rejonową w Kole, która zażądała od zakładu przekazania nagrań z monitoringu.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koninie prok. Ewa Woźniak - jak podaje Onet - poinformowała, że prowadzone jest śledztwo dot., znęcania się nad zwierzętami, za co według polskiego prawa grozi do trzech lat pozbawienia wolności.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Podkreślmy, że zaraz po opublikowaniu reportażu na Onecie firma Sokołów wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że "w przypadku naruszenia standardów dotyczących dobrostanu zwierząt, wobec osób odpowiedzialnych zostaną natychmiast wyciągnięte stanowcze i surowe konsekwencje" oraz podkreślono, że "każde niezachowanie procedur dotyczących dobrostanu zwierząt, spotyka się z głębokim sprzeciwem".
Oprócz śledztwa prokuratury, Inspektor ds. Dobrostanu Zwierząt w zakładzie produkcyjnym w Kole został zobowiązany do zorganizowania dodatkowego, wzmożonego nadzoru nad procesem rozładunku i przyjęcia zwierząt, a także przeprowadzone zostaną dodatkowe szkolenia z zasad dobrostanu dla pracowników, jak również dla dostawców i przewoźników, współpracujących z zakładem w Kole.
Zapowiedziano także audyt dobrostanu zwierząt, który przeprowadzą zewnętrzni, niezależni eksperci.