Ujawniamy: Nadleśniczy z publicznych pieniędzy finansował klub sportowy, którego jest prezesem. Jeszcze więcej dostały parafie

Dominik Szczepański
W 2021 r. Lasy Państwowe przeznaczyły 25,5 mln zł na darowizny i dotacje. Odmawiają jednak upublicznienia listy przelewów. Udało nam się zdobyć dane pochodzące z jednego z nadleśnictw.
  • W grudniu wysłaliśmy do 23 nadleśnictw podległych Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu wniosek o udostępnienie listy przelewów na cele społecznie użyteczne
  • Dane udostępniło nam tylko jedno nadleśnictwo - Radoszyce. Inne odmówiły, co zdaniem prawników nie powinno mieć miejsca
  • Nadleśniczy z Radoszyc Mateusz Garbacz z zysków netto nadleśnictwa dofinansowywał klub karate, którego jest prezesem, i w którym pracuje jako instruktor
  • Konecki Klub Karate Kyokushin zgodnie ze słowami Garbacza wspierały też inne nadleśnictwa
  • Ponad 45 tys. zł Nadleśnictwo Radoszyce przekazało instytucjom związanym z kościołem katolickim
  • Pieniądze dostały też fundacje związane z leśnikami
  • Zapoznaj się z naszymi śledztwami dotyczącymi ochrony środowiska

Chodzi o środki na cele społecznie użyteczne. Pochodzą one z części zysków netto Lasów Państwowych (LP). Co roku każdy z 429 zatrudnionych przez LP nadleśniczych decyduje o ich podziale. Pieniądze trafiają do różnych organizacji zewnętrznych w postaci darowizn i dotacji. Aby starać się o ich przyznanie, należy wysłać do nadleśnictwa wniosek (przykładowy wniosek z jednego z nadleśnictw). Jeśli nadleśniczy przychyli się do prośby, podpisuje z beneficjentem umowę. 

O środkach na cele społecznie użyteczne zrobiło się głośno dwa lata temu. Wyszło wtedy na jaw, że leśnicy z Małopolski przelali ponad 700 tys. na fundację „Dla Niepodległej", której współzałożycielem był ówczesny dyrektor RDLP w Krakowie Jan Kosiorowski.

W związku z informacjami przekazanymi przez naszego informatora w Lasach Państwowych, w listopadzie 2022 r. poprosiliśmy Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Radomiu o listę przelewów środków na cele społecznie użyteczne, które od 2015 r. wykonało Nadleśnictwo Radoszyce. 

To w lasach tego nadleśnictwa rośnie dąb "Mariusz", który dostał imię na cześć posła Solidarnej Polski Mariusza Goska dzięki inicjatywie jednego z podleśniczych.

Wnioskowaliśmy o dane od 2015 r. RDLP Radom odpowiedziała, że nie posiada takiego zestawienia. Wysłaliśmy więc wniosek do Nadleśnictwa Radoszyce, a także do wszystkich pozostałych 22 nadleśnictw wchodzących w skład RDLP Radom.

Listą przelewów od 2016 roku przekazało nam tylko Nadleśnictwo Radoszyce. Oto co z niej wynika. 

Nadleśniczy przelewa pieniądze na swój klub sportowy

Od 2016 roku Nadleśnictwo Radoszyce przeznaczyło na cele społecznie użyteczne blisko ćwierć miliona złotych. 

Z tej kwoty 12,9 tys. zł przelano na konto Koneckiego Klubu Karate Kyokushin, którego prezesem jest Mateusz Garbacz. To multimedalista krajowych i międzynarodowych zawodów karate kyokushin, wicemistrz Europy seniorów z 2012 r.. "Chciałbym, aby ćwiczący wraz z ciężkim treningiem stawali się lepszymi ludźmi, żeby byli zdrowsi, odważniejsi, bardziej pewni siebie i jednocześnie skromni oraz pełni pokory" - czytamy na jego stronie internetowej.

Jednocześnie od 2016 do 2019 r. Garbacz był głównym księgowym w Nadleśnictwie Radoszyce (wcześniej przez ponad 5 lat jako księgowy zastępował głównego księgowego), a w kwietniu 2019 został nadleśniczym. 

Środki na cele społecznie użyteczne Nadleśnictwa Radoszyce w roku 2018Środki na cele społecznie użyteczne Nadleśnictwa Radoszyce w roku 2018 źródło: Nadleśnictwo Radoszyce

W rozmowie z Gazeta.pl Garbacz oświadczył, że jako prezes Koneckiego Klubu Karate Kyokushin nie otrzymuje wynagrodzenia. Zarabia natomiast w tym klubie jako instruktor. 

Jeden ze współpracowników Garbacza opisuje go jako człowieka bardzo kompetentnego i świetnie znającego się na księgowości. Sam Garbacz potwierdza to na swojej stronie internetowej, gdzie opublikował listę ponad 30 kursów z zakresu rachunkowości, sprawozdawczości, rozliczania projektów, itd.

Zapytaliśmy Garbacza, czy uważa, że przekazywanie publicznych pieniędzy na swój klub jest w porządku. Leśnik sytuację określa jako "niedopatrzenie" i twierdzi, że wszystko było zgodne z prawem.

- To nieco niezręczna sytuacja. Konsultowałem się wtedy pod względem prawnym, czy klub, w którym działam, też może dostać darowiznę na realizację celów społecznie użytecznych. Okazało się, że tak. Drugi raz bym tego nie zrobił - mówi Garbacz

Przelewów było więcej niż jeden. Nadleśnictwo, w którym pracuje Garbacz, przekazywało klubowi pieniądze w 2016, 2017, 2018, 2019, 2020 i 2022 r.

- Być może budzi to wątpliwości natury etycznej. Przeświadczenie mam takie, że te pieniądze zostały spożytkowane zgodnie z celem społecznie użytecznym. Konecki Klub Karate Kyokushin to stowarzyszenie działające bardzo prężnie lokalnie. To nie jest tak, że to było zdefraudowane. Jestem przekonany, że pieniądze zostały wydane zgodnie ze statutem naszego stowarzyszenia na rzecz rozwoju sportu i rekreacji wśród dzieci i młodzieży. Działalność klubu i jego osiągnięcia są powszechnie znane, trenuje u nas około 100 osób - mówi nam nadleśniczy z Radoszyc.

Zapytaliśmy Garbacza, czy inne nadleśnictwa przekazywały pieniądze na jego klub.

Kilka nadleśnictw przekazało na klub pieniądze. Ale nie były to duże kwoty. Od kilkuset złotych do kilku tysięcy złotych - odpowiedział Garbacz

W 2019 r. Garbacz pojechał na mistrzostwa świata karate kyokushin do Tokio. W internecie można znaleźć zdjęcia wykonane w Japonii, na których Garbacz pozuje z flagą Lasów Państwowych. Zapytaliśmy, w jaki sposób sfinansował wyjazd. Odpowiedział, że z prywatnych pieniędzy. Po chwili dodał, że pomogła mu też gmina Końskie. Przewodniczącym Rady Miasta Końskie jest Piotr Słoka, leśniczy w pobliskim Nadleśnictwie Barycz. Garbacz był w tym nadleśnictwie stażystą w 2005 i 2006 r.

W 2020 i 2021 r. Nadleśnictwo Radoszyce wsparło łączną sumą 4 tys. zł Polską Federację Karate Shinkyokushinkai, którą Garbacz reprezentował na mistrzostwach świata.

Pieniądze z Radoszyc płynęły też do Bielańskiego Klubu Kyokushin, gdzie Garbacz przez sześć lat pracował jako instruktor.

Na co nadleśnictwo przeznaczyło pozostałe pieniądze?

  • Posiadasz wiedzę o nieprawidłowościach w Lasach Państwowych? Napisz do autora dominik.szczepanski@agora.pl, a skontaktuje się z Tobą. Zapewniamy anonimowość.

Młodzieżówka Szyszki, transmisje mszy świętych, dziwne powiązania fundacji

Najwięcej funduszy ze środków na cele społecznie użyteczne Nadleśnictwo Radoszyce przekazało ochotniczym strażom pożarnym. Na drugim miejscu są parafie. W 2016 r. 5 tys. zł dostała diecezja kielecka. Między 2016 a 2022 r. przelewy na kwoty między 1 tys. a 2 tys. zł dostawały parafie w Radoszycach, Rudzie Malenieckiej, Niekłaniu Wielkim, Lipie, Pilczycy, Machorach, Końskich, Bliżynie i Żórawinie.

Darowiznę dostała Fundacja Ekologiczna Forum Młodzieży. Na stronie internetowej fundacji można przeczytać: "jesteśmy ZA: ochroną środowiska, łowiectwem, tradycją polską i tożsamością narodową", a także: "walczymy z ekoterroryzmem". Fundacja informuje o 30. urodzinach Radia Maryja, zbiera podpisy w obronie Lasów Państwowych, publikuje relację z festiwalu im. Jana Szyszki, na którym wystąpili Zenek Martyniuk i Bayer Full. Wśród celów fundacji znalazła się m.in. "budowa miejsca kontemplacji i modlitwy w Puszczy Białowieskiej", a także "zwiedzanie kraju i świata, zabytków, muzeów". 

Jak pisała „Wyborcza", fundacja uchodząca kilka lat temu za "młodzieżówkę" zmarłego ministra środowiska Jana Szyszki przyznaje statuetki jego imienia. Pierwszą wręczono księdzu Rydzykowi. Szefową fundacji jest Marcelina Puchalska, leśniczka z leśnictwa Turowo w Puszczy Knyszyńskiej, które to LP doposażyły w ubiegłych latach za prawie pół miliona złotych.

Nadleśnictwo Radoszyce wsparło też dotacją prowadzony przez księży ośrodek edukacyjno-charytatywny Emaus (baza noclegowa dla 171 osób), Ligę Ochrony Przyrody, której szefem jest były członkiem gabinetu Jana Szyszki.

A także Stowarzyszenie Leśników Przyjaźń im. Św. Jana Gwalberta. Tworzą je m.in. leśnicy, którzy wcześniej tworzyli Fundację Leśników im. Św. Jana Gwalberta. W tamtej fundacji pracował wspomniany na początku tekstu Jan Kosiorowski, były szef RDLP w Krakowie czy Józef Legutko, który  z Kosiorowskim działał również w fundacji "Dla Niepodległej". Krótko po śledztwie dziennikarzy Onetu Fundacja Leśników im. Św Jana Gwalberta została rozwiązana.

Natomiast Stowarzyszenie Leśników Przyjaźń im. Św. Jana Gwalberta działa do dziś. I przyjmuje duże darowizny, o czym można przeczytać na stronie forest-monitor.com. Czym zajmuje się stowarzyszenie? Na swoim profilu w mediach społecznościowych m.in. transmituje msze święte za leśników. Zajmowało się także organizacją "Dnia Skupienia Leśników".

Nie wiemy, czy jest pan dziennikarzem

Co ze środkami z innych nadleśnictw RDLP Radom?

Odpowiadając na nasz wniosek, wskazywały, że nie mają gotowego zestawienia. Musiałby je dopiero stworzyć, a to wiązałoby się z "czynnościami analitycznymi" i "podjęciem działania intelektualnego". Zebrane w ten sposób dane stanowiłby tzw. informację publiczną przetworzoną, a żeby taką uzyskać, wnioskodawca musi wykazać istotny interes publiczny.

Z naszych informacji wynika, że umowy z każdego roku są na ogół składane w osobnych teczkach. Nadleśnictwo nigdzie ich nie odsyła i nie niszczy przez przynajmniej 5, a najpewniej i 10 lat, bo organy kontrolne mogą wymagać okazania takich dokumentów.

We wnioskach do nadleśnictw wskazywaliśmy, że przekazanie tych zestawień dotyczy zasadniczych spraw zabezpieczania interesu państwa, w tym przypadku gospodarowania mieniem Skarbu Państwa oraz że mamy podejrzenie, iż w nadleśnictwach może dochodzić do sprzeniewierza majątku publicznego. 

- W orzecznictwie podkreśla się, że wysiłek podjęty przy zbieraniu danych, ich poszukiwaniu w rejestrach czy archiwach nie stanowi przetworzenia - tłumaczy Ewa Dąbrowska, prawniczka w programie Demokracji Środowiskowej Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.

Jedno z nadleśnictw poprosiło o czas na decyzję do końca marca 2023 r., a pozostałe przysłały nam identycznie brzmiące pismo, z którego wynikało, że nie przekażą nam zestawienia, bo... nie udowodniliśmy, że zwracamy się do nich jako przedstawiciele mediów.

"Wskazał Pan, jakoby miał domagać się informacji przetworzonej jako dziennikarz, natomiast nie udowodnił, ani nawet nie uprawdopodobnił Pan, że rzeczywiście jest przedstawicielem prasy w rozumieniu art. 7 ust. 2 pkt 1 ustawy Prawo prasowe" - brzmiała identyczna argumentacja wszystkich nadleśnictw.

Postawa naszego kierownictwa jest bulwersująca. Środki są rozdzielane przez nadleśniczych, jakby byli tu władcami. Proboszczowie dostają tysiące złotych. Dlaczego nasze szefostwo nie chce podzielić się tymi danymi? Co ma do ukrycia? To uderza w wizerunek zwykłych pracowników Lasów Państwowych - mówi nasz informator pracujący w jednym z nadleśnictw RDLP Radom

Zapytaliśmy rzecznika Lasów Państwowych czy w przypadku, jeśli nadleśniczy prowadzi działalność gospodarczą niezwiązaną z pracą w Lasach Państwowych, to może sobie sam przekazać środki z funduszu na cele społecznie użyteczne. Do chwili publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

- Udostępnienie przez Lasy Państwowe informacji o sposobie gospodarowania majątkiem Skarbu Państwa, w przypadku darowizn przekazanych podmiotom trzecim z nadwyżek finansowych powstałych po sprzedaży drewna, stanowi bez wątpienia informację publiczną, szczególnie istotną z punktu widzenia interesu publicznego - mówi Dąbrowska.

To kolejny raz, kiedy Lasy Państwowe odmawiają nam udzielenia danych. 

W październiku 2022 r. opisywaliśmy przypadek podkarpackich leśnictw, które odmawiają udzielenia kompletnej informacji dotyczącej ilości drewna pozyskiwanego przez nie w lasach chronionych prawem polskim i unijnym, a także tego, komu je sprzedają. W tym tygodniu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Rzeszowie uchylił decyzję Nadleśniczego z Nadleśnictwa Lutowiska, który odmówił podania tych informacji.

- Nasze doświadczenie pokazuje jednak, że uzyskanie informacji od Lasów Państwowych jest szczególnie trudne, a nadleśnictwa nie kwapią się do realizacji ciążących na nich obowiązków w tym zakresie. Ta sytuacja często zmusza organizacje pozarządowe do zaskarżania działań i zaniechań Lasów Państwowych do sądów administracyjnych, co angażuje je w długie batalie sądowe celem realizacji obywatelskiego prawa do informacji - mówi Dąbrowska.

W czerwcu 2021 roku pisaliśmy o słynnej mapie wycinek, którą przygotowali członkowie inicjatywy Lasy i Obywatele. - Wzięliśmy wycinek danych Lasów Państwowych i "przetłumaczyliśmy" je na ludzki język oraz przystępnie zwizualizowaliśmy - mówili autorzy mapy. LP zarzuciły im manipulację, bo nie uwzględniono na niej niektórych informacji. Tyle, że te dane nie są dostępne na specjalnym portalu LP. Gdy aktywiści zawnioskowali o ich przesłanie, dyrekcja stwierdziła, że takich informacji nie posiada, zaś nadleśnictwa odmawiają ich udostępnienia.

Napisz do autora: dominik.szczepanski@agora.pl

Więcej o: