"Włochy już teraz borykają się z problemami w porze roku, kiedy zasoby wody powinny być obfite. Sytuacja może stać się jeszcze poważniejsza w nadchodzących miesiącach" - poinformowała w poniedziałek grupa środowiskowa Legambiente.
Deficyt ekwiwalentu śniegu i wody w Alpach wynosi obecnie 53 proc. w porównaniu ze średnią z ostatnich dziesięciu lat. Wynika on ze zmniejszonych opadów w zimę w połączeniu z łagodnymi temperaturami, które przyspieszyły topnienie śniegu. Ogólnokrajowy deficyt śniegu to z kolei nawet 45 proc. Legambiente opisuje, że pogorszyło to i tak już trudną sytuację po dotkliwej suszy i fali upałów, które Włochy przeżyły zeszłego lata (najgorszej od 70 lat).
- Rok 2023 dopiero się rozpoczął, ale już pokazuje niepokojące oznaki w zakresie ekstremalnych zjawisk klimatycznych i poziomów suszy - mówił dyrektor generalny Legambiente, Giorgio Zampetti.
Skalę problemów z jakimi borykają się Włochy widać nie tylko w liczbach. "The Guardian" opisuje, że w Wenecji wysychają charakterystyczne dla tego miasta kanały.
"Wenecja to region, gdzie zwykle głównym problemem są powodzie, Teraz miasto stoi w obliczu wyjątkowych odpływów, które uniemożliwiają gondolom, taksówkom wodnym i karetkom pogotowia poruszanie się po niektórych słynnych kanałach" - czytamy.
"Załogi medyczne są zmuszone porzucić swoje łodzie i docierać do pacjentów pieszo, gdyż poziom wody spada" - uzupełnia opis "The Times".
Na ten szokujący widok złożyło się kilka czynników: odpływ, prądy morskie, system kanalizacyjny i brak opadów. Problem ten dotyka nie tylko Wenecji. Pad, najdłuższa rzeka we Włoszech, ma o 61 proc. mniej wody niż normalnie o tej porze roku.