We wtorek Wielka Brytania uruchomiła w trybie awaryjnym elektrownie węglowe. To środek zapobiegawczy w związku z prognozowanym dotkliwym zimnem. Jednak nie oznacza to, że kraj "wraca do węgla". Przeciwnie. Nowe dane pokazują, że zużycie tego paliwa jest najniższe od 266 lat i wkrótce zniknie zupełnie.
Dane dotyczące energetyki i emisji opisał portal o zmianach klimatu carbonbrief.org. Całkowite emisje dwutlenku węgla spadły w 2022 roku w Wielkiej Brytanii o 3,4 proc. Przyczyniło się do tego m.in. dalsze odchodzenie od węgla. Jego zużycie zmniejszono o 15 proc., do ok. 6 milionów ton. To poziom, który po raz ostatni odnotowano 266 lat temu, za panowania Jerzego II.
Popyt na czarne paliwo rósł wraz z rewolucją przemysłową, sięgając 220 milionów ton w połowie lat 50. XX wieku. Od tego czasu systematycznie spada. Jednak gigantyczne zużycie brudnego paliwa sprawia, że stosunkowo niewielki kraj jest ósmy na świecie pod względem tego, jak bardzo przyczynił się do globalnego ocieplenia.
Uruchomienie w tym tygodniu elektrowni węglowych w trybie awaryjnym w związku z zimną pogodą nie jest "powrotem do węgla", jak można przeczytać w niektórych publikacjach. Brytyjczycy konsekwentnie odchodzą od produkcji prądu z tego paliwa. Jeszcze 10 lat temu węgiel był głównym źródłem energii elektrycznej - odpowiadał za 45 proc. jej produkcji. W 2022 roku tylko 1,4 proc. prądu w Wielkiej Brytanii pochodziło z węgla. W ciągu najbliższych kilku lat kraj ma całkowicie odejść od węgla.
Carbonbrief.org opisuje, że w obliczu kryzysu energetycznego Wielka Brytania przygotowała zapasy węgla i była gotowa na uruchomienie elektrowni, co jednak ukazało się w dużej mierze niepotrzebne. Powodów było kilka. Po pierwsze, m.in. dzięki oszczędności gospodarstw domowych, spadło zapotrzebowanie na energię. Do oszczędności przyczyniła się też łagodna zima. Po drugie, produkcja energii z wiatru wzrosła aż o 25 proc. do rekordowego poziomu.
W ciągu ostatnich 12 miesięcy Wielka Brytania wyprodukowała 42,3 proc. energii elektrycznej z gazu, prawie 35 proc. ze źródeł odnawialnych (w tym 29 proc. z elektrowni wiatrowych) i 16,3 z elektrowni jądrowych. Reszta pochodziła z innych źródeł, w tym 1,4 proc. - z węgla. Dla porównania w Polsce w ubiegłym roku wyprodukowaliśmy ok. 72 proc. energii z węgla, 11 proc. z wiatru i po ok. 5 proc. z gazu oraz fotowoltaiki.