Inwazja szopów na zachodzie Polski. Drapieżniki zagrażają ptakom. "Spełnia się proroctwo"

Niemieccy myśliwi prowadzą akcję przeciwko inwazji szopów praczy. Drapieżniki, które stanowią zagrożenie dla ptaków, zostały uznane prawnie za "inwazyjny gatunek obcy". Zwierzęta coraz częściej są widziane także po polskiej stronie granicy, co niepokoi dyrektora Parku Narodowego Ujście Warty.

Inwazję szopów praczy opisała "Gazeta Wyborcza". Jej dziennikarze informują o zmaganiach Niemców z drapieżnikami, które "sieją spustoszenie" za naszą zachodnią granicą, masowo polując na ptaki. W akcję przeciwdziałania szkodom powodowanym przez szopy zaangażowano niemieckich myśliwych, którzy wybijają dziesiątki tysięcy tych zwierząt. Problem szopów jednak nie znika. Co więcej, wiele wskazuje na to, że niebawem będą się z nim borykać także Polacy.

Zobacz wideo Od ponad 20 lat w Polsce nie powstał żaden Park Narodowy. Dlaczego?

Inwazja szopów na zachodzie Polski. Dyrektor Parku Narodowego Ujście Warty: Proroctwo niestety się spełnia

Konrad Wypychowski to dyrektor Parku Narodowego Ujście Warty. Zlokalizowany w lubuskim Chyrzynie park jest najmłodszym tego rodzaju obiektem w Polsce. Na jego rozlewiskach osiedla się nawet do 200 tysięcy ptaków. Szop pracz jest ich głównym wrogiem. Zwiększona obecność przedstawicieli tego gatunku w Europie wiąże się z niekorzystnymi zmianami klimatycznymi. Susze powodują obniżenie wód i ułatwiają szopom dostęp do wysp, na których znajdują schronienie rozmaite gatunki ptaków.

- Jak się pierwszy raz spotkałem z doktorem Georgiem Moskwą z Brandenburgii, w 1997 roku, przed wielką powodzią, zdradziłem, że mamy u siebie w rezerwacie dwa pierwsze szopy pracze. Przestrzegł: jak już macie, przed wami wielki kłopot. I to proroctwo się niestety spełnia - mówi Wypychowski.

Dr Moskwa jest znawcą gatunków inwazyjnych, który współpracuje z niemieckimi myśliwymi i organizacjami w celu ich zwalczania. Prawdopodobnie również w Polsce przeprowadzona zostanie akcja przeciwdziałania negatywnym konsekwencjom aktywności szopów.

Szopy na zachodzie Polski. Jak walczy się z drapieżnikami? "Uśmiercamy je w humanitarny sposób"

Szopy są regularnie widywane po polskiej stronie granicy. I ciężko nad nimi zapanować. - Ze strychów mechanika przy ul. Wodnej, który ma swój warsztat niedaleko Warty, rocznie wyciągamy kilka szopów. Niewiele to daje, przychodzą nowe, rozmnażają się, samica ma do pięciu młodych. Kiedyś miasto kupiło pułapki do odłowu. Odławiamy, ale wciąż mieszkańcy dzwonią, że się znów zagnieździły - opisuje dyrektor Parku Narodowego Ujście Warty.

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie Gazeta.pl.

Konrad Wypychowski nie widzi w tej sytuacji innego rozwiązania, niż podjęcie stanowczej walki z drapieżnikami. - Uśmiercamy je w humanitarny sposób. Usypiamy specjalnym urządzeniem. To mało przyjemna sytuacja. Nie wypuścimy, bo zaczną się szkody w innym miejscu. Ten drapieżnik wspina się po drzewach, doskonale pływa. Wyjada jajka, wypiera ptaki z siedlisk i skrzynek lęgowych na dużą skalę. Niszczy całe kolonie kaczek. Wypiera też nasze rodzime gatunki drapieżników, kunę i tchórza. Szop roznosi choroby. Musimy przed nim chronić ptaki - przekonuje Wypychowski.

Więcej o: