Unia Europejska wystosowała ostrzeżenie do władz Hiszpanii, wzywając ją do wstrzymania planów rozbudowy systemów irygacyjnych umiejscowionych w pobliżu jednego z jej najcenniejszych terenów podmokłych, Parku Narodowego Donana - informuje Associated Press.
Hiszpania musi zadbać o mokradła, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że opady deszczu są coraz rzadsze z powodu zmian klimatycznych - napisała w liście cytowanym przez AP Florika Fink-Hooijer, szefowa Dyrekcji Generalnej ds. Środowiska UE.
Przedstawicielka unijnych władz przypomniała, że Hiszpania już w 2021 roku została upomniana za nieprzestrzeganie zasad dotyczących ochrony terenów podmokłych. Ostrzegła, że dalsza zwłoka w podejmowaniu działań mających na celu ochrony mokradeł może skończyć się karą.
O tym, jak w praktyce wygląda nadmierna ekspansja źródeł wody, mówił w rozmowie z dziennikarzami AFP Juan Romero, członek grupy Ratować Donanę.
- O tej porze roku powinno tu być pełno wody i flamingów. Ale jest bardzo sucho - relacjonował w czerwcu, kiedy cały region spotykał się z niedoborem wody.
Jak alarmują organizacje proekologiczne, Park Narodowy Donana jest domem dla najrzadszych gatunków ptaków i innych dzikich zwierząt. Jest uważany za miejsce kluczowe dla zachowania różnorodności biologicznej. Przed potencjalnie fatalnymi skutkami decyzji władz Hiszpanii ostrzega m.in. UNESCO, organizacja która wciągnęła część doliny na Listę Światowego Dziedzictwa. Protestują też aktywiści BirdLife International.
Władze hiszpańskie jak dotąd nie wzięły pod uwagę tych ostrzeżeń i kontynuowały swoje plany, które obejmują prace budowlane, takie jak rowy i tamy przylegające do obszarów w granicach parku narodowego. Władze zamierzają wykorzystać teren do nawadniania zachodniej Andaluzji. W efekcie może drastycznie zmniejszyć się ilość wody przepływającej przez Park Narodowy Donana, tym samym negatywnie wpływając na ekosystem.
Hiszpania nie jest jedynym przykładem sięgania po nowe źródła wody. WWF wzywa rządy do powstrzymania się od realizacji projektów zwiększających wykorzystanie naturalnych zbiorników wodnych, dopóki nie będą w stanie zagwarantować, że inwestycje te nie będą miały negatywnego wpływu na lokalne ekosystemy lub populacje dzikich zwierząt.
Eksperci cytowani przez AFP alarmują, że poziom wody na terenie parku narodowego z biegiem lat drastycznie spada. Po pierwsze problemem są zmiany klimatu. Druga przyczyna jest natomiast o wiele bardziej przyziemna - nie jest tajemnicą, że w regionie ma miejsce niedozwolone wykorzystanie wody do podlewania upraw truskawek.
Regionalne władze mają plan poszerzenia pozwoleń na czerpanie wody ze studni. A to może w jeszcze większym stopniu nasilać problem i pogłębić obecny już kryzys ekosystemu parku narodowego.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl