Przygotowany przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska projekt aktualizacji Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. przewiduje przekazanie na radykalną transformację energetyczną 726 mld zł - donosi "Rzeczpospolita". 86 proc. tej kwoty trafi na inwestycje zeroemisyjne, w tym do elektrowni atomowych, wiatrowych i fotowoltaicznych. Węgiel, który obecnie ma 77-procentowy udział w produkcji energii w Polsce, miałby w roku 2040 r. dostarczać zaledwie 8 procent energii. Prym ma wieść OZE, który będzie dostarczał ponad 50 proc. energii, mniejsze znaczenie ma mieć atom.
Plan rządu jest ambitny. W 2022 r. OZE stanowiło jedynie 17 proc. energii. Zgodnie z przyjętym przez rząd planem już w 2035 r., energia jądrowa zapewni około 10 proc. zapotrzebowania na prąd. Dziennik podkreśla, że realizacja planów rządu wymaga gigantycznych inwestycji. W same tylko sieci dystrybucyjne trzeba będzie włożyć nawet 130 mld zł.
Przyjęcie nowego dokumentu to ważny krok. Nasz kraj po długim oczekiwaniu przyjął i opublikował Politykę energetyczną Polski do 2040 r. (PEP2040) w roku 2021 roku. Rządowy dokument zawierający strategiczny plan rozwoju energetyki i transformacji energetycznej koniecznej do walki ze zmianami klimatu przez ekspertów uznawany był już jednak za nieaktualny na starcie. Wszystko przez to, że tuż przed przyjęciem dokumentu UE przyjęła jeszcze bardziej ambitny plan walki ze zmianami klimatycznymi.
- Najnowszy plan energetyczny Polski nadal nie jest wystarczająco ambitny, aby dokonać szybkiej i skutecznej transformacji. Sama Polska może sprawić, że UE nie osiągnie swoich celów w zakresie redukcji emisji - komentowała po przyjęciu Planu Małgorzata Kasprzak, analityczka Ember.
Problemy z przyjęciem strategii mogły wynikać z nieporozumień w obozie władzy. Jacek Ozdoba, wiceszef resortu klimatu, podczas rozmowy w Gazeta.pl stwierdził, że "wiatraki nie są odpowiedzią na kryzys energetyczny". Użył irracjonalnych argumentów - stwierdził, że "nie są stabilnym źródłem energii" i "są drogie". Patryk Strzałkowski, dziennikarz Gazeta.pl zwrócił uwagę na fakt, że deklaracje polityka są sprzeczne ze stanowiskiem jego własnego resortu. Ministerstwo stwierdziło bowiem jednoznacznie, że "lądowa energetyka wiatrowa jest [...] najtańszą technologią wytwarzania energii w Polsce".
Według lutowych badań publikowanych przez serwis Świat OZE jedna trzecia Polaków odnotowała zwiększone zużycie prądu w ciągu minionych pięciu lat. 65 proc. ankietowanych obwinia rząd za niedostateczny rozwój OZE.