Pod koniec grudnia zeszłego roku Fundacja Dzika Polska poinformowała na Facebooku o martwym bieliku znalezionym na terenie gminy Wisznice (woj. lubelskie, pow. bialski). Dwa tygodnie później działacze przekazali kolejną przykrą wiadomość: natrafiono na drugiego martwego bielika, tym razem w pobliskiej gminie Sosnówka. "Bielik zaobrączkowany został w 2019 roku w okolicach Poleskiego Parku Narodowego" - napisali wtedy przedstawiciele fundacji. Trzeciego bielika - w stanie agonalnym - sfotografował niedługo potem miejscowy myśliwy. Ptak leżał obok truchła lisa. W okolicy znaleziono jeszcze zwłoki myszołowów i kruków.
Sprawą zajęła się prokuratura, która zleciła m.in. sekcję zwłok ptaków w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach. W środę (12 kwietnia) "Dziennik Wschodni" podał, że bieliki zostały otrute. Wykryto u nich karbofuran - toksyczny pestycyd, który jest zakazany na terenie Unii Europejskiej. - U bielików wykryto karbofuran. Nie mieliśmy jednak świadków, którzy potwierdziliby, w jakich dokładnie okolicznościach ptaki padły. Równie dobrze mogły same zjeść coś trującego - powiedział gazecie Adam Hunek, prokurator rejonowy w Parczewie. Dodał, że śledztwo w sprawie zostało umorzone, bo "nie stwierdzono znamion czynu zabronionego".
W ostatnim czasie dwa martwe bieliki znaleziono również na Dolnym Śląsku, w Nadleśnictwie Żmigród. Sekcja zwłok wykazała, że zostały otrute. "Ktoś wyłożył mięso z trutką, by pozbyć się lisów, a padliną lisa pożywiły się bieliki. Trucizna była tak silna, że ptaki znalezione obok zwierzęcia nie zdążyły odlecieć" - wyjaśnił Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu. Więcej szczegółów w tym artykule.