W centrach miast, w szkołach, przedszkolach, na uczelniach wyższych, w urzędach, a nawet w sklepach spożywczych czy zakładach pracowowniczych - wszędzie tam można znaleźć punkty, do których oddaje się plastikowe nakrętki po napojach. Zbieranie nakrętek to bowiem jedna z najpopularniejszych akcji społecznych, które są organizowane w Polsce od kilku lat. Wielkimi krokami nadchodzi jednak jej koniec. Już wkrótce nakrętkowe punkty przestaną istnieć. Wszystko za sprawą unijnej dyrektywy.
Mowa dokładnie o dyrektywie SUP w sprawie ograniczenia wpływu niektórych produktów z tworzyw sztucznych na środowisko. W Polsce wprowadzono ją 9 marca 2023 roku. Jej szczegóły opisał portal prawo.pl, który donosi, że "zgodnie z nią od połowy 2024 roku wszystkie nakrętki plastikowe w całej UE powinny być fabrycznie przytwierdzone do opakowania od napoju - butelki czy kartonu". Tym samym z obiegu znikną znane obecnie nakrętki. Część państw Wspólny już teraz wprowadza je w życie. Takie kroki podejmują też niektóre polskie przedsiębiorstwa, choć wciąż nieliczne. Podkreślmy, że klamka w tej sprawie już zapadała i musimy się dostosować do tych przepisów.
Eksperci, z którymi rozmawia portal prawo.pl, zapewniają jednak, że nie należy się martwić, ponieważ akcja zbierania nakrętek zwyczajnie straciła już sens. Obecnie nakrętka, która zostanie wyrzucona ze zgniecioną butelką, zostanie po prostu przetworzona. Oznacza to, że całe opakowanie można podać recyklingowi i zmniejszyć ilość plastiku, przedostającego się do środowiska. Technologia po prostu poszła do przodu i każda linia do recyklingu butelek PET jest przygotowana do ich przetworzenia z nakrętkami. Piotr Szewczyk, zastępca dyrektora Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych Orli Staw, w rozmowie z prawo.pl o samych zbiórkach charytatywnych mówi, że to "ekościema" i "wprowadzanie chaosu informacyjnego". - Przyzwyczajono nas do odkręcania ich, tylko że jedna osoba na 10 odniesie je do miejsca zbiórki. A raczej zawiezie, zużyje paliwo, samochód i własny czas, co też z ekologią jest na bakier - mówi i dodaje, że ślad węglowy przy zbieraniu i odwożeniu do recyklera serduszka z nakrętkami też jest większy niż z ton odpadów przewożonych jednym transportem do sortowni przez profesjonalne firmy zbierające. - Jeżeli w całej Polsce mamy już od kilku lat odbiór odpadów komunalnych w podziale na pięć frakcji, to zbieranie nakrętek oddzielnie traci sens - wtóruje mu Szymon Dziak-Czekan ze stowarzyszenia Polski Recykling w rozmowie z portalem prawo.pl.
Na nowych przepisach stracą za to organizacje charytatywne. Chociaż nie tak bardzo, jak mogłoby się to wydawać. Kilogram nakrętek plastikowych kosztuje od 40 gr do ok. 1 zł. Potrzeba ich więc kilkanaście lub kilkadziesiąt ton, aby móc zakupić wózek inwalidzki czy sprzęt do rehabilitacji. W jednym serduszku, które stoją w miastach, jest raptem 100-150 kg nakrętek.