Prosili o wege posiłki w szkołach. Ministerstwo zasugerowało "królową mięs"

Aktywiści przygotowali projekt zmian mający wprowadzić więcej roślinnych posiłków do menu szkolnych stołówek. Ministerstwo Klimatu uznało jednak, że to ingerencja w wolność wyboru i wychowania dzieci. I zamiast tego zasugerowało wprowadzenie do szkolnych stołówek... dziczyzny.

Liczba Polaków, którzy nie jedzą mięsa, znacząco wzrosła w ostatniej dekadzie. Jeszcze w 2014 roku takie deklaracje składało tylko 1 proc. obywateli, w 2019 roku liczba ta wzrosła do 8,4 proc. Duża w tym zasługa osób młodych (15-29 lat), wśród których 44 proc. twierdzi, że zmniejsza ilość mięsa w diecie, a 8 proc. deklaruje, że jest wegetarianami lub weganami. Ponadto niemal co trzeci planuje w przyszłości ograniczyć mięso (27 proc.) lub z niego zrezygnować (4 proc.) - wynika z raportu "Atlas Mięsa" z 2022 roku.

Zobacz wideo „Nie ma żadnego pomysłu na zakaz jedzenia mięsa. To celowa nadinterpretacja"

Mimo tego oferta w szkolnych stołówkach dla wegan i wegetarian jest skromna. To zazwyczaj ziemniaki i surówka - pisze OKO.Press. Ten stan rzeczy chcieli zmienić aktywiści z grupy Rodzice dla Klimatu i Green Rev Institute. Wspólnie z senatorami i ekspertami przygotowali projekt zmian w prawie, które poszerzyłyby ofertę dań roślinnych na stołówkach i wprowadziły jeden dzień w szkołach, przedszkolach i żłobkach, w który serwowane miałyby być wyłącznie wegańskie posiłki. Celem projektu miała być też edukacja o zdrowym żywieniu i zmianach klimatu. Mięso bowiem wymaga bardzo dużo zasobów do produkcji i istotnie wpływa na środowisko. Kilogram wołowiny oznacza emisję prawie 100 kg ekwiwalentu CO2, ponad 200 razy więcej niż kilogram ziemniaków.

Zamiast warzyw dziczyzna. Ministerstwo Klimatu z kuriozalną odpowiedzią

Opinię o projekcie wydała Małgorzata Golińska z PiS, wiceministerka klimatu i środowiska. Jej zdaniem pomysł z wegańskimi posiłkami w szkołach to "daleko idąca" ingerencja w wolność wyboru i zachowania dzieci. I choć Golińska przyznała, że leży to poza zakresem odpowiedzialności jej ministerstwa, to z powyższych powodów "trudno było jej pozostać obojętną". Dlatego też ministerka zasugerowała, że w trosce o zdrowie i prawidłowy rozwój dzieci proponuje, by w szkołach zapewnić "dostępność 'do wyboru' posiłków przygotowanych z dziczyzny".

Dziczyzna, określana również przez dietetyków 'królową mięs', jest jednym z najzdrowszych rodzajów mięsa. Posiada niespotykane walory odżywcze i smakowe. Zwierzęta leśne żywią się wyłącznie naturalnym pokarmem, mają możliwość nieograniczonego ruchu, co wpływa na mniejsze otłuszczenie

- odpowiedziała wiceministerka klimatu. 

W odpowiedzi Rodzice dla klimatu podali dane, zgodnie z którymi do wyprodukowania jednej kalorii żywności odzwierzęcej trzeba zużyć siedem kalorii roślinnych. Policzyli również, jakie miałoby to skutki dla środowiska. Zakładając, że co drugie dziecko raz w tygodniu zdecydowałoby się na zjedzenie posiłku zawierającego 100 g dziczyzny, wystarczyłoby 15 miesięcy, by uczniowie zjedli wszystkie sarny i dziki w Polsce. 

Negatywną opinię wobec projektu wydało również Ministerstwo Edukacji i Nauki. Resort kierowany przez Przemysława Czarna odrzucił pomysł ze względu na potencjalne koszty. Rządzący uznali, że obecne przepisy są wystarczające, bo pozwalają szkołom wprowadzić roślinne dania, ale od nich tego nie wymagają.

Dieta roślinna jest zdrowsza, dzieci też mogą tak jeść

Amerykańska Akademia Żywienia i Dietetyki już w 2016 roku informowała, że dieta wegetariańska i wegańska może być stosowana przez ludzi na każdym etapie rozwoju, w tym u niemowląt i nastolatków - podaje Reuters. Z kolei badania naukowców z UCL Great Ormond Street w Londynie i Instytutu "Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka" w Warszawie wykazały, że "dzieci na diecie wegańskiej mają zdrowszy profil sercowo-naczyniowy i mniej tkanki tłuszczowej niż ich wszystkożerni rówieśnicy". Ponadto z badania wynikało, że "dzieci na diecie wegetariańskiej nie miały podobnego do wegan korzystnego, 'profilu sercowo-naczyniowego', ale analiza ich diety wykazała, spożywanie większej ilości przetworzonej diety roślinnej. Tak więc samo spożywanie diet roślinnych nie gwarantuje zdrowia". 

Z badań wynika wprawdzie również, że dzieci stosujące dietę wegańską "były średnio o 3 cm niższe, miały o 4-6 proc. mniejszą zawartość minerałów w kościach i były ponad trzykrotnie bardziej narażone na niedobór witaminy B12 niż osoby wszystkożerne. Jednocześnie miały o 25 proc. niższy poziom lipoprotein o niskiej gęstości (LDL) - niezdrowej formy cholesterolu i niższą zawartość tkanki tłuszczowej". Naukowcy podkreślają, że kwestia suplementacji witaminy B12 oraz witaminy D przy dietach roślinnych wciąż jest zaniedbywana. 

"Nasze badania pokazują, że musimy udzielić społeczeństwu więcej porad dotyczących tego, jak mogą zdrowo się odżywiać na dietach roślinnych. Jest to szczególnie istotne w przypadku dzieci, ponieważ mogą one mieć większe zapotrzebowanie na składniki odżywcze podczas wzrastania. Naszym celem jest prowadzenie dalszych badań, aby pomóc zmaksymalizować korzyści zdrowotne diet roślinnych u dzieci" - mówi profesor Jonathan Wells z UCL Great Ormond Street Institute of Child Health.

Więcej o: