Na łamach czasopisma "Earth's Future" 8 maja opublikowano wyniki badań naukowców z rządowej agencji United States Geological Survey (USGS) oraz z Uniwersytetu Rhode Island. Jak czytamy, największe miasto w Stanach Zjednoczonych powoli zapada się i tonie w tempie 1-2 milimetrów rocznie.
"Celem artykułu jest podniesienie świadomości na temat tego, że każdy dodatkowy wieżowiec zbudowany na wybrzeżu, nad rzeką lub jeziorem może przyczynić się do przyszłego zagrożenia powodziowego i że konieczne może być uwzględnienie strategii łagodzenia skutków" - podkreślono. Autorzy raportu wskazują, że miasto tonie, a niektóre tereny miasta obniżają się znacznie szybciej. Naukowcy obliczyli tempo zapadania się Nowego Jorku, porównując dane geologiczne z danymi satelitarnymi. Jak sami przyznali, próba porównania danych to skomplikowana procedura, ponieważ jest wiele przyczyn osiadania.
Prognozowany globalny wzrost poziomu mórz (od 200 do 600 milimetrów do 2050 roku) stanowi poważne zagrożenie dla nadmorskich miast. Osiadanie miast może być spowodowane nie tylko ich ciężarem, ale też zmianą poziomu wód gruntowych oraz ruchami tektonicznymi. "Nowy Jork stoi przed poważnymi wyzwaniami związanymi z zagrożeniem powodziowym. Zagrożenie podniesieniem się poziomu mórz jest 3-4 razy wyższe, niż wynosi średnia światowa dla atlantyckiego wybrzeża Ameryki Północnej" - czytamy w artykule.