Porwania jeży. Ekolodzy apelują, by zostawić dzikie zwierzęta w ich środowisku. "Ludzie, co z wami?"

Działacze ekologiczni, którzy zajmują się opieką nad zwierzętami potrzebującymi rehabilitacji, zwracają uwagę na problem porwań jeży. Są one konsekwencją nadgorliwości, z jaką niektórzy próbują pomóc dzikim zwierzętom. Ekolodzy proszą, by nie zabierać bez przyczyny jeży z ich środowiska naturalnego, ponieważ takie działanie jest "niemądre i niezgodne z prawem".

Działacze ekologiczni poruszyli problem porwań jeży. Są one wynikiem niewiedzy, która charakteryzuje część osób próbujących nieść pomoc zwierzętom. Ich działania przynoszą skutki odwrotne od zamierzonych. Czasami nierozważne zachowanie ludzi prowadzi do ogromnych tragedii i wielkiego cierpienia dzikich zwierząt.

Zobacz wideo

Ekolodzy zwracają uwagę na problem porwań dzikich zwierząt. "Dlaczego robicie to jeżom?"

Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt "Jeżurkowo" zamieścił na Facebooku post poświęcony tematowi porwań jeży. Pracownicy ośrodka opisali dwa zgłoszenia, które otrzymali w tej sprawie 21 maja. Jedno z nich dotyczyło osoby, która chciała znalezionego przez siebie jeża umieścić w lesie. "Ktoś zobaczył jeża w mieście i postanowił wywieźć go do lasu (bo jeż żyjący w mieście na pewno śni o życiu w lesie). Podczas jazdy samochodem jeż zaczął rodzić. Najprawdopodobniej w wyniku stresu urodziły się wcześniaki. Nawet jeśli matka ich nie odrzuci - co bardzo wątpliwe, bo trudno o bardziej stresujący poród - młode są nie do uratowania" - napisano.

Druga z przytoczonych historii również przedstawiała przykład bardzo nierozsądnego zachowania człowieka, który miał kontakt z dzikimi zwierzętami. "Ktoś porządkował ogród, odnalazł gniazdo z jeżową mamą i kilkudniowymi jeżątkami, a następnie beztrosko przeniósł mamę i młode do domu i umieścił w misce (bo w ogrodzie musi być porządek). Jeżowa mama uznała, że w niewoli nie będzie w stanie odchować młodych i zaczęła je zagryzać, aby przyspieszyć nieuchronne. W tym wypadku wystarczyło odczekać kilka godzin - samica po odkryciu gniazda przeniosłaby po zmroku młode w inne, bezpieczne miejsce" - czytamy w poście.

Działacze z Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt "Jeżurkowo" podkreślili, że tego rodzaju zachowania nie tylko szkodzą zwierzętom, ale także stanowią naruszenie obowiązujących przepisów. "Nie porywamy zdrowych dzikich zwierząt ze środowiska! Nie zabieramy matek razem z młodymi z gniazd lęgowych do domu! Ludzie, co z Wami? (...) Zanim zrobicie coś niemądrego i niezgodnego z prawem, postarajcie się zasięgnąć informacji. Czy ktokolwiek porywa kobietę w ciąży i wywozi ją w bezpieczne miejsce? Czy ktokolwiek porywa kobietę z dziećmi i trzyma obcą rodzinę u siebie w mieszkaniu? No właśnie, to dlaczego robicie to jeżom?" - zapytano retorycznie.

Zwierzęta należy zostawić w ich naturalnym środowisku. Dla jeży mogą to być również miasta

Ekolodzy podkreślają, że ludzie nie powinni zabierać zwierząt z tych środowisk, w których mieszkają one na co dzień. Niekiedy mogą to być miasta. Tak było w przypadku jeża z pierwszej historii przytoczonej przez pracowników ośrodka "Jeżurkowo". Jednak dla większości dzikich zwierząt optymalnym miejscem zamieszkania jest las, co zauważono w artykule opublikowanym na stronie internetowej Nadleśnictwa Antonin. W tekście stwierdzono, że "zwierzę zabrane z lasu zazwyczaj już nigdy do niego nie powróci", podczas gdy właśnie tereny leśne są dla wielu zwierząt najlepszym środowiskiem, "w którym znajdują zarówno odpowiednie pożywienie, jak i bezpieczeństwo". Przypomniano również, że przetrzymywanie dzikich zwierząt jest zabronione przez ustawę o prawie łowieckim.

Więcej o: