W Nowym Jorku wstali i się zdziwili. Niebo jak w czasie apokalipsy. "Całkowite odcięcie od słońca"

Nad Nowy Jork nadciągnął pełen pyłów dym, a niebo nad miastem przybrało niepokojące barwy. Pojawiły się ostrzeżenia władz. To efekt pożarów w Kanadzie i dowód na ogrom niszczycielskiego żywiołu.

Jakość powietrza w Nowym Jorku była dziś rano (polskiego czasu) najgorsza na świecie. W okolicach południa miasto w rankingu firmy IQAir było już pod tym względem trzecie, wyprzedzało je tylko Detroit (nieco dalej na północ w USA) i indyjskie Nowe Delhi. Dodajmy, że zwykle Now Jork nie trafia nie tylko do czołówki, ale nawet pierwszej pięćdziesiątki tego zestawienia. Musiało się zatem stać coś wyjątkowego. I tak dokładnie jest. 

Niepokojące niebo nad Nowym Jorkiem

Chodzi zresztą nie tylko o Nowy Jork, lecz także o wiele innych miast na północy Stanów Zjednoczonych oraz w południowo-wschodniej i centralnej Kanadzie. Powietrze zostało poważnie zanieczyszczone dymem z licznych (jest ich już ponad 100) pożarów trawiących połacie kanadyjskich lasów. Tak wyglądał dolny Manhattan późnym popołudniem we wtorek (czasu lokalnego):

Burmistrz Nowego Jorku wydał ostrzeżenie zdrowotne dla mieszkańców, zalecając ograniczenie przebywania na zewnątrz (nie zdecydowano się jednak na zamknięcie np. szkół), szczególnie dzieciom, osobom starszym i chorym z problemami kardiologicznymi oraz związanymi z oddychaniem. Jakość powietrza w pierwszej części dnia (7 czerwca) ma się poprawić, jednak po południu i wieczorem znów może być gorzej. Skala zanieczyszczenia dymem zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Kanadzie jest wyjątkowa. 

Zobacz wideo

W środę (gdy publikujemy ten tekst, na wschodnim wybrzeżu USA jest rano) może być jeszcze gorzej. "Stan Nowy Jork zostanie w środę całkowicie odcięty od słońca przez gęsty dym z pożarów, [to będzie] jak scena z dystopijnego filmu o zmianach klimatu. Miasta Buffalo i Syracuse rano będą wyglądać jak Mars" - napisał na Twitterze meteorolog Ryan Maue. 

Smog nadaje niebu różne kolory - na zdjęciach zamieszczanych w mediach społecznościowych widać m.in. szary, żółty i pomarańczowy, utrudniające rozpoznanie pory dnia - poranek wyglądał jak zachód słońca (w dystopijnej krainie). 

Kanada płonie

Nowojorczycy nie są przyzwyczajeni do takich problemów, z podobnymi muszą mierzyć się też mieszkańcy kanadyjskich Toronto i Ottawy. I tam władze przestrzegły mieszkańców przed skutkami oddychania takim powietrzem dla zdrowia. W Kanadzie szczyt zanieczyszczeń ma przypaść na czwartek. Dym pochodzi z kilkuset dzikich pożarów, które trawią kanadyjskie lasy.

Sezon na takie pożary występuje co roku, jednak tym razem nadszedł wyjątkowo wcześnie i jest wyjątkowo intensywny. Nic dziwnego, miniony maj był tam najcieplejszym od 1940 roku i siódmym najsuchszym od tego czasu. Niewykluczone, że ten sezon pożarów okaże się być najgorszym w historii prowadzenia pomiarów. Wyjątkowe jest też to, że ogień szaleje na wschodzie kraju, zwykle do takich zjawisk dochodzi raczej w zachodnich prowincjach. Reuters podaje, że jak dotąd w Kanadzie spłonęło około 3,3 mln hektarów lasów - to około 13 razy więcej niż średnia dziesięcioletnia. Ponad 100 tysięcy osób musiało się ewakuować. 

Więcej o: