Gorący pas na Pacyfiku. El Nino uderzy na nowych warunkach. Czekają nas lata, jakich jeszcze nie było

Na Pacyfiku zaczęło się El Nino. Potwierdzili to amerykańscy naukowcy, którzy monitorują warunki na oceanie. To naturalne zjawisko oznacza rozgrzanie wód części oceanu. Samo w sobie może oznaczać ekstrema pogodowe w różnych częściach świata. Teraz przychodzi jednocześnie z wyjątkowym nagrzaniem planety przez człowieka i można spodziewać się nowych rekordów temperatury.
Zobacz wideo "El Nino przyniesie powodzie i susze w różnych częściach świata"

Od miesięcy naukowcy obserwowali stopniowe ocieplenie wód na Oceanie Spokojnym i spodziewali się, że w tym roku rozpocznie się zjawisko El Nino. Teraz te prognozy się sprawdziły. Amerykańska Narodowa Agencja Oceanów i Atmosfery (NOAA) w czwartek wydała komunikat, w którym potwierdza, że równikowej części Pacyfiku zaobserwowano warunki El Nino. Będą się nasilać w tym i na początku przyszłego roku. Co to oznacza?

Zjawisko jest częścią naturalnego cyklu na tej części oceanu. Ma on trzy fazy: zimniejszą, neutralną oraz cieplejszą. Ta ostatnia to właśnie El Nino, czyli okres, kiedy cieplejsze wody przedostają się na powierzchnię oceanu w rejonie Ameryki Południowej. Ocean ma gigantyczną "pojemność" do gromadzenia energii. Teraz, w czasie El Nino, część będzie ona oddawana to atmosfery. Skala zjawiska jest ogromna i wpływa na pogodę w większości regionów świata. 

Na animacji poniżej widać tworzące się El Nino. Kolory od żółtego po czerwony pokazują dodatnią anomalię, czyli temperaturę powierzchni oceanu powyżej normy. Rozgrzany pas pojawiający się na równiku, na środku mapy, to właśnie El Nino.

Najcieplejszy rok w historii

Cykl zjawisk El Nino/La Nina występuje naturalnie od tysięcy lat i był znany już cywilizacjom prekolumbijskim jak Inkowie. Nie bez powodu - El Nino ma dramatyczny wpływ na pogodę m.in. w rejonie Peru i Ekwadoru, gdzie przynosi wyjątkowo ulewne deszcze i może powodować powodzie. 

Teraz naturalny cykl nakłada się na rozgrzanie oceanów z powodu zmiany klimatu wywołanej przez człowieka. A dodatkowe ciepło, które w czasie El Nino oddaje ocean, dodatkowo rozgrzewa atmosferę. Wcześniej to zjawisko, wraz z globalnym ociepleniem, przynosiło rekordy temperatury. Tak było w czasie silnego El Nino w latach 2015/2016. I właśnie 2016 roku pozostaje najgorętszym w historii pomiarów. W ciągu ostatnich trzech lat zjawisko odwrotne, czyli La Nina, nieco obniżało średnią temperaturę planety.

Od tego czasu średnia temperatura planety tylko wzrosła. Dlatego naukowcu spodziewają się, że w kolejnych miesiącach mogą padać rekordy temperatury w skali globu. A rok 2024 (skutki El Nino będą najsilniejsze zimą) może być nowym najgorętszym rokiem od początku prowadzenia pomiarów. Wiele będzie zależeć od tego, jak silne okaże się El Nino. Na teraz wiemy, że zaczęło się ono dość wcześnie w ciągu roku - relacjonuje agencja AP. Obecne prognozy wskazują, że jest bardziej prawdopodobne niż nie (56 proc. szans), że zjawisko będzie silne. Mniej prawdopodobne, ale wciąż możliwe (25 proc. szans) jest supersilne El Nino.

Ekstremalna pogoda

Czego można spodziewać się wraz z nadejściem El Nino? W Ameryce Południowej, m.in. w Peru i Ekwadorze, El Nino może przynieść ulewne deszcze. Ponieważ okres La Nina dawał odwrotne efekty i napędzał suszę, to deszcze może być pozytywną odmianą. Jednak ekstremalne opady będą oznaczać powodzie i osuwiska. Także na południowym zachodzie USA, w tym w Kalifornii, zimą El Nino przyniesie więcej deszczu. Z kolei w innej części Ameryki Południowej - Kolumbii, Wenezueli, Brazylii - pogoda może być bardziej sucha. 

W Australii El Nino będzie oznaczać bardziej suche i gorące warunki w okresie letnim półkuli południowej. To może oznaczać większe zagrożenie pożarowe. Cieplej może być także w Indonezji i Indiach, gdzie El Nino zaburza monsun. Także cześć Afryki może doświadczyć suszy. Z drugiej strony są też regiony kontynentu, gdzie deszczu może być więcej, co może mieć pozytywne efekty.

W Europie efekty El Nino są mniej bezpośrednie i trudniejsze do przewidywania. Potencjalnie część kontynentu może być cieplejsza, jednak nie jest to pewne. W Europie Środkowej - w tym w Polsce - możliwe jest więcej opadów. Biorąc pod uwagę, że skutki El Nino pojawią się zimą, możliwe są nawet większe opady śniegu. Z kolei w Skandynawii i na południowym wschodzie Europy może być bardziej sucho, opisuje serwis severe-weather.eu.

AP zwraca uwagę, że zazwyczaj El Nino oznacza spokojniejszy sezon huraganów na Atlantyku ze względu na to, jak zjawisko wpływa na układ wiatrów. Jednak tym razem może się to nie sprawdzić, ponieważ na tym oceanie także widać rekordowo wysoką temperaturę. A ciepło z wody jest "paliwem" dla sztormów tropikalnych. W kwietniu pisaliśmy o tym, że temperatura wszystkich oceanów (z wyjątkiem biegunów) jest rekordowo wysoka. Od tego czasu ten trend utrzymuje się. W marcu temperatura oceanów przebiła rekord z 2016 roku (czyli poprzedniego bardzo silnego El Nino) i pozostaje wyżej niż w jakimkolwiek  roku w historii pomiarów. Na poniższym wykresie z serwisu Uniwersytetu Maine widać, jak temperatura oceanów w tym roku (czarna linia) jest wyższa od roku 2022 (linia pomarańczowa), 2016 (szara linia) oraz znacznie powyżej średniej z lat 1982-2011 (linia przerywana):

embed

Choć samo El Nino jest naturalnym zjawiskiem znanym od wieków, to teraz przychodzi w zupełnie nowych warunkach. Atmosfera i oceany są rozgrzane zmianą klimatu powodowaną przez człowieka. Zazwyczaj El Nino nie występuje jednocześnie z tak rozgrzanymi wodami Atlantyku czy innych części Oceanu Spokojnego. Przed nami wciąż wiele niewiadomych, ale jeśli chodzi i wzorce pogodowe i klimatyczne, to można powiedzieć, że w tym i kolejnych latach wypływamy na nieznane wody.

O tym, co dzieje się na oceanach, możesz posłuchać w naszej rozmowie z prof. Jackiem Piskozubem, oceanografem i klimatologiem z Instytutu Oceanologii PAN:

Więcej o: