"Wspaniałe wiadomości". Uwiecznili na zdjęciu najrzadsze zwierzę świata. Nazywają je "morską pandą"

Ekspertom, którzy czatowali w Zatoce Kalifornijskiej wzdłuż wybrzeży Meksyku, udało się uchwycić na zdjęciu zwierzę określane jako "najrzadsze na świecie". Na świecie istnieje bowiem zaledwie kilka jego osobników. Informacja, że gatunek nie wyginął, jest zatem niezwykle pozytywną wiadomością.

W maju naukowcy z Meksyku przeprowadzali badania, podczas których m.in. liczyli populację najrzadszego zwierzęcia na świecie. Vaquita, czyli morświn kalifornijski, bo o nim mowa, jest gatunkiem najbardziej zagrożonym wyginięciem. I to nie tylko wśród morświnów, ale wszystkich ssaków na Ziemi. Jak podaje serwis au.news.yahoo w środę władze opublikowały raport z działań badaczy i, jak podano, jest tam "wspaniała wiadomość". Wbrew obawom bowiem gatunek morświna kalifornijskiego nie wymarł. Według obliczeń populacja, która zamieszkuje górną Zatokę Kalifornijską Meksyku, liczy od 10 do 13 osobników. Jak przekazuje Yahoo, wynik jest zbliżony do tego z 2021 roku.

Zobacz wideo Coraz więcej martwych stref w Bałtyku. "Problem się pogłębia"

Członkowie grupy Center for Biological Diversity zajmującej się ochroną przyrody podkreślają, że tak niska populacja vaquita sprawia, że zwierzęta wciąż są narażone na wyginięcie. Ekolodzy zaapelowali do rządu o podjęcie działań mających na celu ochronę morświnów. Zdaniem ekspertów brak konsekwencji za polowanie, w których giną morświny kalifornijskie, sprawia, że rybacy czują się bezkarni. 

Vaquita, czyli "mała krówka"

Zwierzę osiąga maksymalnie półtora metra długości, co czyni je najmniejszym waleniem na świecie. Z powodu charakterystycznej czarnej obwódki wokół pyszczka i oczu, nazywane bywa "morską pandą". W regionie, w którym żyje, czyli w Zatoce Kalifornijskiej, mówią na nie vaquita, co po hiszpańsku znaczy "mała krowa". Od innych morświnów różni się rozmiarem, ubarwieniem oraz płetwą grzbietową, nieco przypominającą tę u delfinów. 

Pod koniec lat 90. na Ziemi żyło około 560 osobników tego gatunku, 10 lat później było ich już tylko 260. W 1997 roku Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody uznała vaquity za gatunek ssaka krytycznie zagrożony. Z analizy badań akustycznych przeprowadzonych przez CIRVA - Międzynarodową Komisję Ratowania Vaquity, wynika, że w 2018 roku liczba morświnów kalifornijskich wahała się między 6 a 22.

Niezwykle wrażliwe zwierzęta

O morświnie kalifornijskim naukowcy wciąż nie wiedzą zbyt wiele. Przez wiele lat wydawało się, że ten gatunek żyje jeszcze w innych rejonach świata. Okazało się jednak, że są to gatunek endemiczny, czyli występujący wyłącznie na danym terenie. W przypadku vaquity jest nim Zatoka Kalifornijska. Każdy kontakt z człowiekiem lub tylko z efektem jego działalności jest dla wszystkich gatunków morświnów bardzo stresujący - na tyle, że w przeszłości kończył się śmiercią zwierząt. Wydawać by się mogło, że trzymanie morświnów kalifornijskich w niewoli i zapewnienie im rozrodu w bezpiecznych warunkach może być szansą na ich uratowanie. Podjęto takie próby, jednak nie zakończyły się one powodzeniem.

W 2017 roku grupa naukowców podjęła takie starania. Pierwsza ze schwytanych samic początkowo odmawiała jedzenia i nie miała energii do życia, dlatego została wypuszczona. Mimo to, po kilku dniach zmarła. Druga schwytana samica, przez jakiś czas w spokoju badała nowe otoczenie. Ale i ona w pewnym momencie zaczęła mocno się stresować. Mimo wysiłków lekarzy weterynarii i specjalistów od opieki nad waleniami zmarła wskutek niewydolności serca.

Dlaczego morświnów kalifornijskich jest tak mało?

Utrata dwóch samic przy tak ograniczonej liczbie przedstawicieli gatunku zmusiła ekspertów do przerwania projektu. Ryzyko utraty kolejnego osobnika było zbyt duże. Zespołowi udało się jednak przeprowadzić sekcję zwłok i pobrać próbki żywych komórek vaquity. Analiza potwierdziła, że populacja jest zdrowa genetycznie i wciąż istnieje szansa na uratowanie gatunku. Niestety, jest kilka czynników, które tego nie ułatwiają. Jednym z nich jest niska wydajność reprodukcyjna. Samice rodzą młode zazwyczaj co dwa lata, a okres ciąży wynosi około 11 miesięcy. W dodatku vaquity żyją krótko, do 25 lat.

W grę wchodzą również czynniki zależne od człowieka. To nielegalny połów ryb za pomocą sieci skrzelowych, które są niemal niewidoczne. Morświny zaplątują się w nie i umierają najczęściej z powodu uduszenia. Rybakom stosującym sieci skrzelowe nie chodzi jednak o morświny, które stają się przypadkowymi ofiarami. Celem połowów tego typu, jest inne zwierzę, a właściwie jeden z jego organów – dla niektórych tak cenny, że warto zaryzykować życie, by go zdobyć. To pęcherz pławny totoaby. Jej również grozi wyginięcie, więc podobnie jak vaquita jest gatunkiem chronionym. Z danych Earth League International NGO, organizacji non profit walczącej z przestępczością przeciwko środowisku naturalnemu, wynika, że pęcherz totoaby jest cenniejszy niż złoto. Jego cena detaliczna waha się między 20 a nawet 80 tys. dolarów za kilogram. Skąd ta cena? Mieszkańcy krajów azjatyckich przyrządzają z niego przysmak, zupę zwaną "rybią paszczą". Ponadto wielu wierzy, że pęcherz pławny totoaby ma właściwości lecznicze, między innymi zwiększa płodność i pomaga leczyć choroby układu krążenia. Ta skuteczność nie została jednak w żaden sposób naukowo potwierdzona.

Więcej o: