Prace na złożu ropy Macondo w Zatoce Meksykańskiej ruszyły w lutym 2010 roku. Szacowano, że złoże może zawierać nawet miliard baryłek ropy. Około dwa miesiące później - dokładnie 20 kwietnia ok. godziny 22:00 - doszło do wybuchu na platformie wiertniczej Deepwater Horizon. Następnie straż przybrzeżna USA walczyła z ogromnym pożarem i poszukiwała zaginionych pracowników. Jednak po dwóch dniach od eksplozji platforma zatonęła. W wyniku tego niebezpiecznego incydentu zginęło 11 pracowników platformy, a 17 kolejnych zostało rannych. Tak wyglądał początek największej katastrofy ekologicznej w historii Stanów Zjednoczonych.
Gaszenie pożaru na platformie Deepwater Horizon Fot. Straż Przybrzeżna USA
Z uszkodzonego odwiertu do Zatoki Meksykańskiej zaczęła wyciekać ropa naftowa. Pierwsze szacunki koncernu BP mówiły o tym, że do oceanu przedostawało się ok. 1000 baryłek ropy dziennie. Szybko okazało się, że te szacunki były bardzo mocno zaniżone. Rząd USA przedstawił swoje dane, z których wynikało, że w szczytowym momencie wyciekało aż 60 tys. baryłek ropy dziennie. Na początku maja 2020 r. na powierzchni wód Zatoki pojawiła się gigantyczna plama o powierzchni 6500 km kwadratowych.
Wyciek ropy podczas katastrofy platformy Deepwater Horizon, zdjęcie z 24 maja 2010 roku Fot. NASA
Potężny wyciek ropy trwał przez całe 87 dni. W tym czasie do oceanu przedostało się kilka mln baryłek ropy. Ile dokładnie? Według danych Narodowej Agencji Badania Oceanu i Atmosfery (NOAA) wyciekło łącznie 3,19 mln baryłek. Z kolei amerykańska Agencja Ochrony Środowiska podaje, że wyciekły 4 mln, a według Urzędu Ochrony i Odbudowy Wybrzeża Luizjany - ponad 4,9 mln baryłek. Oczywiście pracownicy platformy wiertniczej próbowali na różne sposoby powstrzymać wyciek ropy, ale liczne wysiłki kończyły się niepowodzeniem. Odwiert został ostatecznie i skutecznie zaplombowany dopiero 19 września 2010 r., czyli po ok. pięciu miesiącach.
Dochodzenie przeprowadzone po katastrofie wykazało, że przyczyną tragicznego w skutkach wycieku ropy był wadliwy cement, który koncern Halliburton zastosował do zaplombowania odwiertu. Trzy spośród czterech testów, które zostały przeprowadzone jeszcze przed eksplozją na platformie Deepwater Horizon w Zatoce Meksykańskiej, wykazały, że mieszanka użyta do produkcji cementu nie będzie trwała, ale spółki BP, Halliburton i Transocean (właściciel platformy, wynajęty przez BP do prac wiertniczych) zignorowały te sygnały - pisał w październiku 2010 r. "Wall Street Journal".
Z kolei "The New York Times" pisał o poufnej ankiecie, przeprowadzonej przez firmę Transocean jeszcze przed wybuchem. Ankieta wykazała, że pracownicy platformy wiertniczej Deepwater Horizon byli nie tylko zaniepokojeni poziomem jej bezpieczeństwa, ale też obawiali się reperkusji, jeśli zasygnalizują problemy swoim przełożonym. Badanie miało również wykazać, że "wielu pracowników wprowadzało fałszywe dane w celu obejścia systemu".
Potężny wyciek wywołał katastrofę ekologiczną, powodując nieodwracalne szkody dla całego ekosystemu północnej Zatoki Meksykańskiej. W efekcie tej tragedii zginęło od 600 do 800 tys. ptaków, a według niektórych szacunków - nawet milion. Plamy ropy rozprzestrzeniły się po całym obszarze. Około 2100 km linii brzegowej w pięciu amerykańskich stanach zostało skażonych ropą.
Ptak pokryty ropą naftową podczas katastrofy platformy Deepwater Horizon Fot. Louisiana GOHSEP / Flickr (CC BY-SA 2.0)
W styczniu 2018 r. eksperci oszacowali na łamach Journal of Corporate Accounting and Finance, że ostateczne koszty wielkiego wycieku poniesione przez spółkę BP wyniosły 144,89 mld dolarów - to dwa razy więcej od wcześniejszych szacunków z czerwca 2016 r. Co więcej, BP musi zapłacić łączną kwotę 20,8 mld dolarów kary rządowi USA i pięciu poszkodowanym stanom, a płatności ma dokonywać w corocznych ratach aż do 2031 roku.
Warto jednak dodać, że po 13 latach od katastrofy, spółka BP wraca nad Zatokę Meksykańską. W kwietniu 2023 r. koncern uruchomił tam pierwszą głębokowodną platformę wiertniczą od czasu wycieku Deepwater Horizon. Platforma o nazwie Argos ma produkować 140 tys. baryłek ropy dziennie i docelowo stanowić jedną piątą całkowitych zdolności produkcyjnych BP w Zatoce Meksykańskiej - przekazała spółka w komunikacie. Czy spółka odrobiła lekcje po katastrofie?