Jeden z filarów Zielonego Ładu wisi na włosku. Jest apel do polskich europosłów

Nie tylko ochrona, ale też przywracanie natury - lasów, mokradeł, zazielenianie miast, to jeden z pomysłów Unii Europejskiej na walkę z zanieczyszczeniem i zagrożeniem klimatycznym. W tym tygodniu ważą się losy prawa, które ma pozwolić na takie działania. Pojawił się apel do polskich europosłów, których głosy będą ważne w czasie środowego posiedzenia Europarlamentu.
Zobacz wideo Prof. Piskozub: Bałtyk jakiś będzie, ale to już nie będzie ten Bałtyk, który znamy

Stawką zbliżającego się głosowania - mówią organizacje eksperckie - jest zapewnienie "stabilnej i bezpiecznej przyszłość społeczeństwom europejskim". W środę Parlament Europejski zdecyduje nad przyjęciem (lub odrzuceniem) rozporządzenia w sprawie odbudowy zasobów przyrodniczych (Nature Restoration Law). Za nową ustawą, która w dużej mierze nie przebiła się jeszcze do świadomości, jest jeden z filarów Europejskiego Zielonego Ładu.

Unia Europejska chce, poza odchodzeniem od szkodliwych paliw kopalnych, lepiej zadbać o przyrodę. Kryzysy zmiany klimatu i wymierania dzikiej przyrody zagrażają nie tylko lasom czy zwierzętom, ale też ludziom. Dlatego prawo zakłada, że kraje UE będą działać na rzecz odbudowy zdegradowanych przez człowieka lasów, rzek i mokradeł; lepszej zieleni także w miastach; czy ochrony gatunków żyjących w tych miejscach. Działania naprawcze mają być rozłożone na prawie 30 lat, a 1/5 powinna być przeprowadzona do końca tej dekady.

Wśród polityków Parlamentu Europejskiego nie ma jednak zgody co do tej dyrektywy, a kilkumiesięczne prace nad jej ostatecznym kształtem przerodziły się w zaciętą walkę polityczną. Jest krytykowana m.in. przez Europejską Partię Ludową (EPP), czyli największą frakcję w Parlamencie Europejskim, do której należą Platforma Obywatelska i PSL. To po m.in. głosami EPP odrzucono projekt w komisji. Teraz koalicja organizacji społecznych apeluje do polskich europarlamentarzystów - w tym polityków PO - o poparcie projektu.

Polityczny spór o przyrodę

EPP w czasie prac nad prawem rozpoczęła straszenia jego konsekwencjami, do których - zdaniem krytyków - ma należeć ograniczenie w uprawie roli i niedobory żywności. Zdaniem zwolenników prawa jest zupełnie odwrotnie i ochrona przyrody pomoże zapewnić nam bezpieczeństwo żywnościowe w długiej perspektywie.

Zdaniem organizacji prowadzących kampanię na rzecz przyjęcia dyrektywy, mówienie o zagrożeniu bezpieczeństwa żywnościowego to "mit", który wykreowała przeciwny prawo przemysł rolno-spożywczy. "Nasz system żywnościowy opiera się na zdrowych ekosystemach, np. zapylaczach" - piszą.

Liderzy EPP twierdzą, że popierają intencje prawa, ale już nie konkretne rozwiązania, jak wyznaczenie sztywnych celów dot. tego, jakie obszary mają być renaturyzowane - pisze euronews.com. Ma to oznaczać mniejszą produkcję rolną i większe ceny dla konsumentów, kolejny argument, z którym zdecydowanie nie zgadzają się organizacje apelujące o przyjęcie prawa. 

Ponadto politycy innych partii oskarżają EPP o "wypaczanie" prac nad dyrektywą, by zablokować jej przyjęcie. Francuski europoseł Pascal Canfin powiedział, że szef EPP Manfred Weber zastąpił część członków komisji ds. środowiska w Europarlamencie w dniu głosowania takimi, którzy sprzeciwią się dyrektywie - i rzeczywiście została ona odrzucona.

Milion podpisów za przywracaniem przyrody

Poza przeciwnikami, projekt zebrał też szerokie grono zwolenników. Około miliona mieszkańców Europy wyraziło swoje poparcie, podpisując petycję. Dr Raphael Weyland z europejskiej organizacji ekologicznej NABU napisał, że przez osiem lat pracy w Brukseli nie widział takiej mobilizacji i poparcia ze strony "setek przedsiębiorstw i tysięcy naukowców".

Polska Koalicja 10%, zrzeszająca czołowe organizacje zajmujące się przyrodą i klimatem, podkreśla, że odbudowa przyrody jest "kluczową i opłacalną inwestycją w bezpieczeństwo żywnościowe, odporność na zmianę klimatu oraz zdrowie i dobrostan europejskich społeczeństw". Zaś w tej chwili - informują - zdecydowana większość cennej przyrody nie jest odpowiednio chroniona. Mówiąc o "inwestycji" w przyrodę, powołują się na szacunki Komisji Europejskiej, według których każde 1 euro wydane na odtwarzanie przyrody przynosi zwrot w wysokości od 8 do 38 euro korzyści. 

Organizacje zrzeszone w Koalicji 10% apelują do "wszystkich partii politycznych, których reprezentanci zasiadają w Parlamencie UE, o poparcie prawa o odbudowie zasobów przyrodniczych". Będzie to ich zdaniem testem przed wyborami parlamentarnymi, który pokaże, "czy partie troszczą się o przyszłość Polek i Polaków oraz czy działają zgodnie ze swoimi deklaracjami wyborczymi". Z kolei dziennikarz "Gazety Wyborczej" Adam Wajrak zaapelował do Donalda Tuska - który sam mówi o problemach środowiska, np. wycinki lasów w Polsce - by przekonał europosłów PO do głosowania za prawem, nawet wbrew wytycznym EPP.

Więcej o: