Na półwyspie Reykjanes w ostatnich dniach dochodziło do coraz częstszych trzęsień ziemi, co w efekcie doprowadziło do rozpoczęcia erupcji wulkanu Fagradalsfjall. Erupcja została potwierdzona przez Biuro Meteorologiczne o 16:40 czasu lokalnego.
Wulkan zaczął wybuchać w poniedziałek po sześciu dniach, podczas których w sumie zarejestrowano ponad 4700 trzęsień ziemi. Fagradalsfjall znajduje się około godziny drogi od stolicy Islandii, Rejkiawiku.
- W tej chwili jest to bardzo mała erupcja - powiedział Matthew Roberts z działu usług i badań w Islandzkim Biurze Meteorologicznym (IMO), cytowany przez Agencję Reutera. Jak dodał, nie ma bezpośredniego zagrożenia dla ludzi w tym regionie.
Lotnisko w Rejkiawiku przekazało z kolei, że ruch lotniczy na razie nie został zakłócony. W sieci pojawiły się nagrania, na których widać lawę i dym wydobywające się ze szczeliny w ziemi na zboczu Fagradalsfjall. Szczelina, z której wypływa lawa ma mieć około 200 metrów długości. Dym unosi się z lawy płynącej na północny zachód - podało Fox Weather. Naukowcy zaznaczają, że jest za wcześnie, by stwierdzić, jak długo potrwa erupcja.
Jak informowaliśmy, badacze mają też dane dotyczące ilości magmy, która może zostać wyrzucona. Jest jej prawdopodobnie tyle, co w roku 2022 r. - ok. 12 mln metrów sześciennych.
Jedną z największych erupcji, do jakich doszło na Islandii w ostatnich latach, był słynny wybuch wulkanu Eyjafjallajökull z kwietnia 2010 roku. Spowodował on zakłócenia w ruchu lotniczym na całym kontynencie europejskim ze względu na gęstą chmurę pyłu wulkanicznego, który uniemożliwiał bezpieczne operacje samolotowe. Kolejną dużą erupcją był wybuch wulkanu Bardarbunga, który rozpoczął się w sierpniu 2014 roku i trwała przez kilka miesięcy. Ta erupcja spowodowała powstanie dużej ilości lawy oraz emisję ogromnej ilości pyłu wulkanicznego. Erupcje miały też miejsce w roku 2021 i 2022.