Hongkong jak z katastroficznego filmu. "Czarna burza" i największe opady od 140 lat

Zalane ulice, centra handlowe i stacje metra. To aktualny obraz Hongkongu. Ulewne deszcze spowodowały, że zamknięto szkoły i wezwano mieszkańców do pozostania w domach. Takich opadów nie odnotowano tu od 140 lat.
Zobacz wideo Co powoduje dramatyczny stan polskich rzek? Piotr Bednarek wyjaśnia

Pozostałości tajfunu Haikui doprowadziły do rekordowych opadów deszczu na terenach Chin. W najgorszej sytuacji znalazł się Hongkong. W nocy z czwartku na piątek odnotowano tam najwyższe godzinne opady deszczu od 140 lat. Władze wydały najwyższe ostrzeżenie o "czarnej burzy". Jak donosi CNN, ulewy sparaliżowały miasto. Pod wodą znalazły się stacje metra, ulice, budynki mieszkalne, a władze zawiesiły zajęcia w szkołach i wezwały mieszkańców do pozostania w domach. Zdjęcia i nagrania, jakie trafiły do sieci, pokazują obrazy, niczym z filmu katastroficznego. Widać jak ulicami spływają strumienie wody, która porywa samochody i wdziera się do budynków. 

Największe opady od 140 lat

Obserwatorium w Hongkongu odnotowało najwyższy godzinny opad od rozpoczęcia pomiarów, które miało miejsce w 1884 r. Ekstremalne opady deszczu zaskoczyły mieszkańców i sparaliżowały miasto. "Nigdy wcześniej nie widziałem takich scen. Nawet podczas poprzednich tajfunów. To dość przerażające" - powiedziała 65-letnia asystentka pielęgniarki z Hongkongu Connie Cheung, cytowana przez Reuters. Poza szkołami zamknięto także miejską giełdę. Występowały poważne utrudnienia w transporcie. Jak donosi agencja, przynajmniej jedna linia kolejowa w ogóle nie kursowała, z kolei w innych pojawiały się spore opóźnienia lub zostały zawieszone. Podobnie było z przejazdami autobusów oraz metra. W sieci można znaleźć nagrania, które pokazują pracowników metra brodzących po pas w wodzie, jaka zalała stacje. 

Jeden z mieszkańców Stuart Hargreaves, był zmuszony spędzić noc w swoim samochodzie po tym, jak woda zalała ulice, a on nie miał, jak dotrzeć do domu. "Udało mi się zaparkować w bezpiecznym miejscu, ale nie było wyjścia, musiałem przeczekać aż do świtu" - opowiadał w rozmowie z CNN. Dodał, że gdy później dotarł bezpiecznie do domu, na drodze leżały odłamki skał i ziemi, pozrywane gałęzie oraz zniszczone samochody. Jak dodaje amerykański nadawca, według informacji przekazanych przez pracowników szpitali w Hongkongu, 110 osób zostało rannych w wyniku ulewy, z czego cztery są w poważnym stanie. Rząd podkreślił, że "ekstremalne" warunki mogą się utrzymać co najmniej do północy.

Więcej o: