Jest żółty i przypomina piankę, która pojawia się na drzewach i odżywia się bakteriami, pierwotniakami i grzybami. Wykwit ten posiada niektóre cechy typowe dla roślin, grzybów i zwierząt, ale nie należy do żadnej z tej grupy. To bardzo archaiczny organizm, który zaliczany jest do protistów. Organizmy te, głównie jednokomórkowe, pojawiły się na Ziemi już 1,5 miliarda lat temu.
Wykwit piankowaty, bo o nim mowa, osiąga wielkość od kilku do kilkunastu centymetrów. Nazywany także śluzowcem organizm przybiera barwy cytrynowożółtą. Z biegiem czasu wykwit ulega zwapnieniu - wówczas twardnieje i zmienia barwę na czerwono-brązową. Jak zaznaczono, organizm ten potrafi się poruszać dzięki wykorzystaniu nibynóżek z prędkością do pół centymetra na godzinę. Gdy dwa organizmy spotkają się ze sobą, wówczas łączą się w większy wykwit.
"Oto masło czarownicy - do psucia mleka sąsiadom. W wolnej chwili śluzowiec, wykwit piankowaty, wchłania bakterie, utrzymując w sobie zabójcze stężenia metali ciężkich, głównie cynku. I spaceruje z prędkością do 0,5 cm na godzinę" - napisały na X (dawniej Twitter) Lasy Państwowe. Do wpisu dołączono także zdjęcie zrobione przez Mirellę Kowalczyk. Podpis wskazuje, że fotografia została wykonana w Nadleśnictwie Przedborów (województwo wielkopolskie).
Wykwit ten spotykany jest na całym świecie, z wyjątkiem Antarktydy. Cechą tego organizmu jest wysoka tolerancja na wysokie stężenia metali ciężkich. Z tego też powodu "masło czarownicy" jest niejadalne, a przypadkowe spożycie może poważnie zaszkodzić człowiekowi czy zwierzęciu. Organizmy te mają jednak zastosowanie w medycynie - wykorzystuje się je do badań nad lekami i szczepionkami.