W środę 13 września, około godziny 8:45 mieszkaniec miejscowości Anllares del Sil w Hiszpanii powiadomił personel Fundacji Oso Pardo o błąkającym się niedźwiedziu, którego głowa utknęła w plastikowym cylindrze. Zwierzę nic nie widziało, przez co potykało się o skały. Pojemnik uniemożliwiał mu także picie oraz jedzenie, co zagrażało życiu niedźwiedzia.
Jak czytamy w komunikacie, po otrzymaniu zgłoszenia o zwierzęciu w pułapce, wolontariusze Oso Pardo, przekazali informację w sprawie przedstawicielom regionu Kastylia i Leon. W akcję zaangażowano specjalistów z Bear Patrols Fundacji Dziedzictwa Naturalnego Kastylii i León oraz lekarzy weterynarii z ośrodków zajmujących się dziką przyrodą. By można było zdjąć plastikowy przedmiot z głowy niedźwiedzia, konieczne było jego schwytanie. Po podaniu środka usypiającego w strzałce znieczulającej zwierzę zapadło w sen.
Podczas akcji sprawnie usunięto cylinder z głowy niedźwiedzia, a także dokonano pomiarów biometrycznych i pobrano próbki biologiczne w celach diagnostycznych. Zwierzę okazało się być dorosłym samcem o wadze blisko 100 kg. Na koniec specjaliści założyli niedźwiedziowi obrożę z nadajnikiem GPS, by móc śledzić jego poczynania.
W Polsce był podobny przypadek. W maju br. niedźwiedź z głową w cylindrze błąkał się po górach przez 17 dni. Przeżył tylko dlatego, że mimo ograniczeń nauczył się pić wodę. Ekipa ratunkowa namierzyła zwierzę, a następnie schwytała i w bezpieczny sposób usunęła przedmiot z jego głowy. Stworzenie trafiło pod opiekę specjalistów, gdzie zostało poddane leczeniu. Niedźwiedź był na skraju wyczerpania. Po wszystkim został wypuszczony na wolność.