Z raportu opublikowanego przez Komisję Kriosferyczną Szwajcarskiej Akademii Nauk wynika, że drastyczny spadek ilości zimowych opadów w Alpach w połączeniu z bardzo wysokimi temperaturami przyczynił się do rekordowo niskich opadów śniegu i ogromnej utraty lodu. Ponad połowa stacji meteorologicznych na wysokości 2 tysięcy metrów n.p.m. wykazała najniższe od 25 lat opady.
Topnienie lodowców dotknęło całą Szwajcarię. W południowej i wschodniej części kraju lodowce stopiły się niemal tak mocno, jak w rekordowym pod tym względem 2022 roku. Warstwa lodu zmniejszyła się o kilka metrów w południowych dolinach Wallis i Engadyny, położonych na wysokości powyżej 3200 metrów. Do tej pory lodowce na tych wysokościach były w stanie utrzymać swój stan. Średni ubytek grubości lodu sięga do trzech metrów. Taką stratę poniósł m.in. lodowiec Gries i Basòdino w kantonie Ticino oraz system lodowców Vadret Pers w Gryzonii.
Szwajcarscy meteorolodzy podkreślają, że również w wyższych partiach Alp notowane są coraz mniejsze opady i coraz wyższe temperatury. W okresie od sierpnia do września graniczną temperaturę 0 stopni Celsjusza rejestrowano na wysokości 5 289 metrów. Rok temu taką wartość rejestrowano około 150 metrów niżej. Zdaniem naukowców może to oznaczać zagrożenie również dla wysokogórskich lodowców odpornych do tej pory na wzrost temperatur.
Matthias Huss, szef organizacji GLAMOS powiedział, że pozostałości lodu pokrywają się skałami i gruzem, a regiony, które były pokryte śniegiem i lodem przez ostatnie dziesięciolecia i stulecia, stają się już tylko czarnymi zboczami. - Zamknęliśmy jeden z naszych programów monitorowania małego lodowca w środkowej Szwajcarii, ponieważ stał się on po prostu zbyt niebezpieczny, aby kontynuować pomiary - podkreślił glacjolog w rozmowie z Agencją Reutera.