Początkowo start misji Mars 2020 miał odbyć się 20 lipca, jednak NASA kilkukrotnie musiała go przekładać z powodu problemów technicznych na Ziemi. Ostatecznie ogłoszono, że misja rozpocznie się 30 lipca 2020 roku - i to właśnie się dzieje. Tym razem naukowcom nic nie stanęło na drodze. Amerykańskiej agencji udało się wstrzelić się w wyjątkowo korzystne okno startowe, które pojawia się średnio co dwa lata i dwa miesiące.
Rakieta Atlas V, której celem jest wynieść kosmos łazik Perseverance (pol. Wytrwałość) i kosmiczny "helikopter" Ingenuity (pol. Pomysłowość), wystartowała z przylądku Canaveral na Florydzie. Strart odbył się planowo - o 13:50 czasu polskiego. Transmisję wciąż można oglądać online tutaj:
Statek dotrze na miejsce po siedmiu miesiącach lotu - wyląduje na Marsie 18 lutego 2021 roku. Niedługo później rozpoczną się pierwsze badania i eksperymenty.
Misja Mars 2020 jest przełomowa z kilku powodów. Po pierwsze statek wraz z łazikiem Perseverance na pokładzie wyląduje w kraterze Jezero, które kiedyś faktycznie było jeziorem. Naukowcy doskonale wiedzą, że na dnie krateru są ślady obecnej tam w przeszłości ciekłej wody. To z kolei umożliwi badaczom realizację głównej misji łazika Perseverance.
Będzie nią poszukiwanie śladów życia organicznego. Naukowcy podejrzewają, że Mars w przeszłości był dość podobny do Ziemi, a to daje nadzieję, że istniało na nim życie. Perseverance będzie zbierał i analizował próbki gruntu pod kątem składu chemicznego i mineralnego. Co więcej, próbki te będą przechowywane przez łazik i w przyszłości naukowcy być może ściągną je na Ziemię.
Łazik Perseverance ma też badać skład marsjańskiej atmosfery, jej wilgotność, ciśnienie, temperaturę powietrza, a także kierunek i prędkość prędkość wiatru.
Ciekawym eksperymentem będzie też próba wyprodukowania tlenu z marsjańskiego dwutlenku węgla, który stanowi 96 proc. składu atmosfery planety. Ma to znaczenie w kontekście potencjalnej terraformacji Marsa, co w kolejnych stuleciach miałoby zmienić tę planetę w glob przyjazny ludziom. Uzupełnieniem aparatury badawczej będzie zestaw kamer i mikrofonów do rejestrowania obrazów w wysokiej rozdzielczości i marsjańskich dźwięków, a także specjalny radar do skanowania planety na głębokość do około 10 metrów w poszukiwaniu regularnych warstw skalnych, zagrzebanych meteorytów i wody zmagazynowanej pod powierzchnią
- tłumaczyła przed tygodniem w swoim komunikacie Polska Agencja Kosmiczna.
Drugą, być może nawet ciekawszą częścią misji jest Ingenuity. To niewielki, ważący zaledwie 1,8 kg "helikopter" (tak nazywa go NASA), który pozwoli na wykonanie pierwszego w historii lotu na Marsie. Naukowcy chcą dzięki niemu udowodnić, że loty tego typu dronami są możliwe również poza Ziemią. Do tej pory nikomu nie udało się wykorzystać siły nośnej do lotów na innych ciałach niebieskich.
Głównym problemem, z którym będzie musiała zmierzyć się NASA, jest niezwykle rzadka atmosfera Marsa, mająca zaledwie 1 proc. gęstości ziemskiej otoczki gazowej. Bardzo trudne będzie zatem wytworzenie odpowiedniej siły nośnej do utrzymania urządzenia w powietrzu. Za jej uzyskanie odpowiadać będą cztery łopatki ułożone w dwa niezależne wirniki obracające się w przeciwnych kierunkach z prędkością aż 2400 obrotów na minutę. Naukowcy podkreślają, że są to prędkości wielokrotnie większe od wykorzystywanych w podobnej wielkości dronach na Ziemi. Zresztą z tego samego powodu same łopatki zostały znacznie wydłużone.
Kolejnym problemem będzie wytworzenie z paneli słonecznych energii wystarczającej zarówno do lotów, jak i ogrzania drona. Nocą w tym rejonie Marsa temperatura spada bowiem do -90 stopni Celsjusza. Teoretycznie NASA mogłaby pozwolić sobie na wykonywanie jednego ok.1,5 minutowego lotu dziennie i przez pozostałą część dnia ładować akumulatory drona. W praktyce agencja ograniczy się do zaledwie kilku lotów testowych. Więcej na ten temat pisaliśmy w TYM miejscu.
Co ciekawe, Mars 2020 to niejedyna lipcowa misja na Marsa. W tym miesiącu w stronę Czerwonej Planety poleciały już dwa inne statki kosmiczne, które (podobnie, jak Mars 2020) dotrą na miejsce w lutym 2021 roku. To należącą do Zjednoczonych Emiratów Arabskich sonda, która wejdzie na orbitę Marsa oraz chiński statek kosmiczny składający się z trzech pojazdów - orbitera, lądownika i łazika.
Tymczasem już za dwa lata wystartuje również misja ExoMars 2022 Europejskiej Agencji Kosmicznej. Wysłany zostanie wtedy łazik Rosalind Franklin, budowę którego wspomagają polscy inżynierowie