Fast Radio Burst (FRB) to impulsy radiowe, które niosą się przez cały kosmos. To potężna dawka energii nadawana w milisekundowych rozbłyskach, której moc porównywalna jest do setek milionów Słońc. Pierwsze takie sygnały zaczęto odbierać w 2007 roku, a od tego czasu zbadano ich około 100. W ostatnich latach naukowcy w końcu zaczęli odkrywać sygnały, które są powtarzalne, co pozwala na skuteczniejsze ich badanie. Tylko w tym roku opublikowano badania na temat dwóch takich rozbłysków energii, w lutym oraz czerwcu. Niedawno udało się uchwycić kolejny wyjątkowy impuls radiowy.
Sygnał radiowy, o którym mowa, udało się zarejestrować 28 kwietnia tego roku. Promieniowanie rentgenowskie, które go niosło, trwało ledwie pół sekundy, ale tyle wystarczyło naukowcom, by odkryć, że mają do czynienia z doniosłym odkryciem, donosi portal Live Science. Jak wynika z badania opublikowanego w "The Astrophisical Journal Letters" 27 lipca źródło FRB nigdy nie było tak blisko Ziemi. Dotąd znane sygnały dochodziły z galaktyk oddalonych o setki milionów lat świetlnych od nas, podczas gdy impuls, o którym mowa, pochodzi od wygasłej gwiazdy z Drogi Mlecznej. SGR 1935+2154 znajduje się od nas ok. 30 tys. lat świetlnych i jest magnetarem.
Ten odkryty w 2014 roku obiekt, to wymarła gwiazda o potężnym polu magnetycznym. Na tyle dużym, że nawet po wygaśnięciu wysyła promieniowanie gamma oraz rentgenowskie. To drugi aspekt, jaki czyni opisywany sygnał wyjątkowym. Naukowcy bowiem wcześniej nie mieli do czynienia z FRB, pochodzącymi od magnetarów. Teraz udało im się znaleźć bezpośrednie połączenie między tymi zjawiskami, co może w przyszłości rzucić nieco światła na inne tajemnicze sygnały z kosmosu.