Ostatnie siedem miesięcy w Polsce obowiązywał CEST, czyli środkowo-europejski czas letni. W październiku następuje zawsze zmiana na czas zimowy, który obowiązuje potem przez pięć miesięcy, do końca marca. Najbliższa zmiana czasu może być ostatnią w październiku i przedostatnia w ogóle, jeśli Unia Europejska nie przełoży jej po raz kolejny.
Zmiany czasu z letniego na zimowy dokonuje się zawsze w ostatni weekend października, jeśli ten jest pełny. Oznacza to, że w tym roku zmiana czasu nastąpi w nocy z soboty 24 października na niedzielę 25 października. Na jesieni zegarki przestawiamy z godziny 3:00 na godzinę 2:00. W związku z tym w niedzielę będziemy mogli pospać o godzinę dłużej. Po zmianie czasu Słońce będzie wschodzić o wcześniejszej godzinie, byśmy mogli dłużej korzystać ze światła dziennego. Wiąże się to oczywiście także z tym, że Słońce będzie wcześniej zachodzić.
Zmiana czasu współcześnie odbywa się automatycznie. Elektroniczne urządzenia, szczególnie te podłączone do internetu, same cofną nasze zegarki. Ręcznie czas będzie trzeba zmienić na zegarkach analogowych, czy na starszych modelach piekarników.
Zmiana czasu została zaproponowana jeszcze przed powszechną elektryfikacją. Dzięki niej można było dłużej korzystać ze światła dziennego w okresie zimowym. Obecnie jednak jej istnienie jest dość powszechnie krytykowane i uważane za zbędne. Konsultacje społeczne UE wykazały, że 84 proc. z 4,6 mln ankietowanych jest za zniesieniem zmiany czasu. W Polsce chciałoby tego 78 proc. osób.
Unia Europejska przyjęła już stosowne prawo, które znosi zmianę czasu. Państwa członkowskie indywidualnie mogą zdecydować, czy wybierają czas zimowy, czy letni. Jeśli reforma nie zostanie znów przesunięta (wcześniej robiono to, gdyż państwa nie mogły zdecydować, który czas wybierają), to marcowa zmiana czasu będzie ostatnią.