Starlinki, nazywane też kosmicznym pociągiem Elona Muska, pojawią się nad Polską kilkukrotnie w lipcu. Z danych serwisu findstarlink.com wynika jednak, że najlepiej widoczne będą one na początku miesiąca. Jeden z takich przelotów miał miejsce w piątek 2 lipca, a kolejny odbędzie się w poniedziałek 5 lipca. Według wspomnianego serwisu warto spojrzeć w niebo 5 lipca o godzinie 2:39 polskiego czasu. Starlinki mają być widoczne na południowym zachodzie przez około sześć minut.
Starlinki to sztuczne satelity wysyłane na orbitę przez firmę SpaceX, należącą do Elona Muska. Są one wynoszone w przestrzeń kosmiczną przez rakiety Falcon 9. Według planów, na orbitę ma ich trafić aż dwanaście tysięcy. Jak na razie wystrzelono już 1500 sztuk. Pierwsza seria trafiła na orbitę okołoziemską 24 maja 2019 roku.
W ostatnich dniach na niebie można obserwować ciekawe zjawisko: rząd świecących punktów miarowo poruszających się po niebie. Tak w skrócie można opisać przelot satelitów Starlink. Kosmiczny pociąg można dostrzec praktycznie wszędzie - nawet w centrum dużego miasta.
Satelita Starlink pierwszej generacji ma masę około 260 kg. Jego budowa jest kompaktowa i kształtem przypomina płaski prostopadłościan. Dzięki temu jednorazowy start rakiety Falcon 9 umożliwia montaż aż 60 satelitów. Zasilanie zapewniane jest natomiast przez panele słoneczne.
Duża jasność satelitów pozwala na ich obserwację z dowolnego miejsca w Polsce. Aby ułatwić sobie zadanie, należy jednak pamiętać o kilku sprawach.
Satelity Starlink poruszają się zawsze w kierunku zachód-wschód. W zależności od czasu, jaki minął od wystrzelenia satelitów, grupa może być mniej lub bardziej zwarta, a także może mieć różną jasność (zależy od wysokości orbity, na jakiej się znajdują).
Satelita Starlink jest wyposażona w silnik jonowy Halla. Ich ładunek telekomunikacyjny stanowią cztery anteny szyku fazowanego i dwie anteny paraboliczne. Kolejne grupy satelitów mają zostać wyposażone dodatkowo w urządzenia laserowe do komunikacji międzysatelitarnej.
Starlink wykorzystują dane orbit śmieci kosmicznych, należących do Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych i mogą autonomicznie podejmować decyzję o wykonaniu manewrów, pozwalających na uniknięcie kolizji. Każdy z satelitów został zaprojektowany tak, by mógł pracować przez pięć lat. Pod koniec swojego "życia", satelita zejdzie z orbity i spali się w atmosferze w przeciągu kilku miesięcy.
Starlink to sieć satelitów umieszczonych na niskiej orbicie okołoziemskiej. Wysyłane są one tam, by świadczyć usługi dostępu niskich opóźnień do sieci internet. Potrzeba takich usług istnieje w tych rejonach świata, gdzie mamy obecnie do czynienia z ograniczonym dostępem do połączeń naziemnych.
Podsumowując, firma należąca do najbogatszego człowieka na świecie ma na celu dostarczyć internet bezprzewodowy do każdego zakątka na świecie. Internet z systemu Sarlink ma być dostępny także w Polsce - i to już w 2021 roku. Zaporowa może okazać się jednak cena: abonament ma wynosić 450 złotych miesięcznie, a do tego należy jeszcze doliczyć koszt niezbędnego sprzętu (około 2300 złotych) i jego przesyłki (około 280 zł). Trafne wydaje się więc być spostrzeżenie, że komiczny internet = kosmiczna cena.