Rosyjski moduł popchnął ISS tak, aż stację obróciło. NASA musiała odwołać lot Boeinga

Rosyjski moduł Nauka zacumował do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), choć Rosjanie przeprowadzili manewr w niezbyt delikatny sposób. Trzy godziny po cumowaniu stacja została "popchnięta" i zmieniła swoje położenie. Z tego powodu NASA musiała odwołać planowany test kapsuły Starliner Boeinga.
Zobacz wideo Rosja ma już dość współpracy z USA w kosmosie? Stawia na "narodowy" projekt. [OKO NA ŚWIAT]

Rosja z powodzeniem podłączyła swój moduł Nauka do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Dokowanie miało miejsce ok. godz. 15:30 w czwartek, a chwilę po nim kosmonauci sprawdzili szczelność między Nauką i modułem serwisowym ISS - nowy moduł zintegrowano z międzynarodową stacją prawidłowo.

Rosjanie niechcący przekręcili ISS

Udane podłączenie się do ISS to sukces, który Rosjanom przyszedł w ogromnych bólach. Wystrzelenie modułu Nauka odbyło się z aż 14-letnim opóźnieniem, a podczas wznoszenia się na docelową orbitę nie wszystko poszło zgodnie z planem. Niewiele brakowało, a Nauka w ogóle nie dotarłaby do ISS. Więcej na ten temat pisaliśmy w poniższym tekście:

Rosyjski moduł Nauka w drodze na Międzynarodową Stację KosmicznąRosyjski moduł Nauka w drodze na Międzynarodową Stację Kosmiczną fot. Roscosmos Space Agency Press Service photo via AP

Ostatecznie moduł udało się wynieść na docelową orbitę w środę, a w czwartek podłączyć do ISS. Choć samo cumowanie przeprowadzono bez problemów, kłopot pojawił się niedługo później. Jak poinformowała NASA, nieco ponad trzy godziny po dokowaniu doszło do nieplanowego odpalenia silników modułu Nauka, przez co element ten "popchnął" całą Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Zdarzenie to na szczęście nie uszkodziło ani modułu, ani stacji, jednak siła była na tyle duża, że Nauka wybiła ISS z jej normalnej orientacji - obróciła się o ok. 45 stopni. Precyzyjnie położenie stacji jest kluczowe, aby mogła czerpać odpowiednią ilość energii z paneli słonecznych i bez przeszkód komunikować się z obsługą naziemną. Z powodu zdarzenia dwukrotnie utracono łączność na kilka minut.

Statki Sojuz, Progress i Dragon podłączone do ISS. Na grafice pokazany jest też moduł NaukaStatki Sojuz, Progress i Dragon podłączone do ISS. Na grafice pokazany jest też moduł Nauka fot. NASA

Naziemna obsługa stacji w porę zareagowała i odpaliła silniki manewrujące ISS - kontrolę nad orientacją stacji udało się odzyskać 47 min po zdarzeniu. NASA zadeklarowała, że obecnie ISS funkcjonuje już normalnie, a jej załodze nie groziło i nie grozi żadne niebezpieczeństwo.

NASA odwołuje lot Boeinga

Zdarzenie wpłynęło jednak na planowany lot kapsuły Starliner zbudowanej przez Boeinga. Statek miał wyruszyć w piątek 30 lipca po południu w drogę do ISS w ramach lotu testowego, jednak - ze względów bezpieczeństwa - NASA zdecydowała się odwołać misję. 

Kapsuła Starliner Boeinga gotowa do testowego lotu 29 lipca 2021Kapsuła Starliner Boeinga gotowa do testowego lotu 29 lipca 2021 Fot. John Raoux / AP Photo

Boeing może zatem mówić o sporym pechu. Pierwszy lot testowy kapsuły Starliner odbył się w grudniu 2019 roku, jednak statek nie osiągnął planowanej orbity i nie dotarł do ISS - został bezpiecznie sprowadzony  na Ziemię. Przyczyny porażki Boeinga badano miesiącami, a w lipcu 2020 roku NASA opublikowała raport, który dla lotniczego giganta okazał się druzgocący.

W maju br. Boeing zadeklarował gotowość do lotu i wspólnie z amerykańską agencją kosmiczną wyznaczył datę startu na 30 lipca. Teraz - z powodu błędnego manewru rosyjskiego modułu - Boeing na swoją próbę znów będzie musiał poczekać. Jak długo? Nie wiadomo. NASA deklaruje, że szuka już najbliższego wolnego okienka, w którym misja mogłaby się odbyć.

Więcej o: