Słońce wyrzuciło ogromne ilości plazmy. Nadciąga burza magnetyczna. Szansa na zorzę polarną w Polsce

Bartłomiej Pawlak
IMGW ostrzegł przed zbliżającymi się do Ziemi pióropuszami plazmy, co zwiastuje burzę magnetyczną. Zdaniem astronomów największe koronalne wyrzuty masy dotrą do nas w najbliższych dniach. Możemy spodziewać się wtedy pięknych zórz polarnych.
Zobacz wideo Sonda Parker Solar "dotknęła" Słońca. Misja pozwoliła na 5 nowych odkryć

W środę Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) ostrzegł przed nadciągającymi w stronę Ziemi pióropuszami plazmy wyrzuconej przez Słońce. To kolejna już informacja na temat zbliżających się do Błękitnej Planety koronalnych wyrzutów masy, które mogą powodować burzę magnetyczną i zorze polarne.

Słońce wyrzuciło ogromne ilości plazmy

Koronalne wyrzuty masy (w skrócie CME od coronal mass ejection) czy pióropusze plazmy, o których wspominał IMGW to wyrzucone w przestrzeń kosmiczną ogromne obłoki plazmy (silnie zjonizowanej materii przypominającej gaz), które wystrzeliwuje nasza gwiazda podczas rozbłysków.

Materia skupiona w jednym CME ma masę rzędu miliardów ton, pędzi zazwyczaj nawet kilkaset km/s i składa się głównie z protonów i elektronów. Jeśli dotrze do Ziemi, wpływa na naszą pogodę kosmiczną, powoduje burze magnetyczne (czyli gwałtowne zmiany w polu magnetycznym Ziemi) i umożliwia powstawanie jasnych zórz polarnych. Podczas silnych burz magnetycznych zorze polarne mogą być widoczne nawet z Polski.

Od środy jest o nich tak głośno, bo wiele wskazuje, że obserwowane w ostatnich dniach rozbłyski na Słońcu zaowocują właśnie stosunkowo silnymi burzami magnetycznymi. Zgodnie z komunikatem IMGW, pierwszy z rozbłysków zaobserwowano w poniedziałek wczesnym popołudniem, a pierwszy koronalny wyrzut masy (pędzący z prędkością 1300 km/s) powinien był dotrzeć do Ziemi nocą ze środy na czwartek.

Według prognoz wspomniany CME mógł wywołać średniej wielkości burzę magnetyczną (klasy G2), co z jednej strony oznacza spektakularne zorze polarne (w pewnym stopniu widoczne czasem nawet z północnej Polski), a z drugiej problemy.

Prognozowana burza magnetyczna może wywołać skoki napięć, a nawet uszkodzenia transformatorów w systemach elektroenergetycznych, szczególnie w obszarze wysokich szerokości geograficznych. Innym nie mniej spektakularnym, ale jednocześnie najmniej szkodliwym przejawem rozbłysków słonecznych, są zorze polarne. Zgodnie z przewidywaniami seria rozbłysków z 28 marca i naładowane cząstki fali uderzeniowej wywołają jonizację w jonosferze, co będzie widoczne w postaci pląsających na niebie wstęg zórz polarnych, które będzie można obserwować już od 55. stopnia szerokości geograficznej [blisko północnych krańców Polski - red.]

- ostrzegał w środę IMGW.

Na razie "największe rozczarowanie roku", ale jest jeszcze szansa

Pędzące w stronę Ziemi obłoki plazmy to oczywiście gratka dla miłośników obserwowania zórz polarnych. Ostatnie wyrzuty materii nie spotkały się jednak z uznaniem obserwatorów. Jak stwierdził popularyzator astronomii Karol Wójcicki ze "Z głową w gwiazdach", "zafundowały nam one największe rozczarowanie roku". Dodał jednak, że to może być dopiero wstęp do zdecydowanie większych wyrzutów masy i w konsekwencji silniejszych zórz polarnych.

Faktycznie do tej pory zaobserwowano już kilkanaście rozbłysków, co oznacza, iż najpewniej kilkanaście koronalnych wyrzutów masy uderzy w Ziemię. Najpewniej większa część z nich wciąż jeszcze do nas nie dotarła, co zwiastuje silniejsze burze magnetyczne (i zorze polarne) nocą z czwartku na piątek i z piątku na sobotę. Niewykluczone, że te najsilniejsze będą widoczne z północnym rejonów Polski.

Jak tłumaczy na Facebooku Karol Wójcicki, zaobserwowany w środę rozbłysk wygenerował duży koronalny wyrzut masy, który powinien dotrzeć do nas 2 kwietnia. Najpewniej to właśnie w sobotę będziemy mieli szanse zobaczyć zorze polarne.

Dzisiejsze CME szalenie rozczarowało. Na szczęście zdjęcia z SOHO potwierdziły, że wczorajszy rozbłysk X1.38 wygenerował kolejne silne CME, które powinno dotrzeć do Ziemi 2 kwietnia. Wtedy będę po raz ostatni leciał z grupą łowców zórz na Islandię. Coś czuję, że to będzie lot, który zapamiętamy na długo

- napisał Wójcicki.

Jak obserwować zorzę polarną?

Warto pamiętać, że do obserwacji zórz polarnych potrzebne jest czyste i ciemne niebo bez przeszkadzających elementów (np. budynków) i źródeł światła. Zorze (na naszej półkuli) wypatruje się nad północnym horyzontem, wyszukując miejsce jak najdalej wysunięte na północ. W przypadku Polski mogą to być plaże Morza Bałtyckiego (stosunkowo ciemne niebo z dobrym widokiem na północ).

Największa odnotowana burza magnetyczne miała miejsce we wrześniu 1859 roku. Do Ziemi dotarł (po zaledwie 18 godzinach) koronalny wyrzut masy słonecznej powodując ogromne zmiany pola magnetycznego Ziemi. Niezwykle jasne zorze polarne, można było obserwować wtedy nie tylko na biegunach, ale nawet na szerokościach geograficznych Meksyku i Hawajów.

Burza magnetyczna wywołała szereg negatywnych skutków, a jednym z nich był nagły skok napięcia elektrycznego w liniach telegraficznych w Ameryce i Europie uniemożliwiający łączność i powodujący m.in. zapalenie papieru w telegrafach. Uważa się, że dziś zjawisko o podobnej sile mogłoby spowodować globalną katastrofę.

Więcej o pogodzie kosmicznej przeczytasz na Gazeta.pl

Więcej o: