Chiny coraz mocniej zaznaczają swoją obecność w kosmosie, wysyłając m.in. lądowniki i łaziki na Księżyc oraz Marsa, ale również budując swoją własną stację kosmiczną na orbicie Ziemi. Pierwszy moduł Tianhe (główny) wyniesiono w na orbitę w kwietniu 2021 roku, a od prawie roku (z małą przerwą wiosną br.) na jego pokładzie mieszka nawet trzyosobowa załoga chińskich astronautów.
Teraz Chiny z sukcesem rozbudowały stację o drugi moduł. Problem w tym, że ponownie nie zadbały, aby po sobie posprzątać. Jak donoszą naukowcy cytowani m.in. przez Space.com, pierwszy stopień rakiety Długi Marsz 5 nie został usunięty z orbity okołoziemskiej, ale pozostawiony sam sobie w przestrzeni.
Chińczycy nie mają zatem żadnej kontroli nad ważącą niespełna 20 ton częścią wielkiej rakiety i od kilkudziesięciu godzin obiega ona swobodnie naszą planetę. Z powodu obecności (szczątkowej, ale jednak) atmosfery, część rakiety Długi Marsz 5 długo na orbicie Ziemi nie pozostanie. Element stale wyhamowuje, dlatego w którymś momencie w końcu ulegnie samoczynnej deorbitacji.
Rakieta jest zbyt duża, aby spalić się całkowicie w atmosferze, dlatego jej szczątki spadną w nieznane na razie miejsce na Ziemi. Niestety na razie nie wiadomo, kiedy do tej dojdzie. USA lub agencje kosmiczne innych krajów na razie nie wydały komunikatów na ten temat.
To nie pierwszy raz, kiedy Chińczycy pozostawiają swoją rakietę na niskiej orbicie bez żadnej kontroli. Podobnie było z jednostką o tej samej nazwie (Długi Marsz 5), która - po wyniesieniu pierwszego modułu chińskiej stacji - na Ziemię spadła w maju 2021 roku. Miejsce jej upadku przez kilka dni pozostawało zagadką, ale ostatecznie szczątki wpadły do Oceanu Indyjskiego.
Generalnie ryzyko uderzenia pozostawionej rakiety w tereny zamieszkałe jest bardzo niewielkie. Ale zachodnie agencje kosmiczne i prywatne firmy starają się je minimalizować, doprowadzając (co oczywiście zwiększa koszty) do kontrolowanego zniszczenia rakiety w atmosferze. Chińczycy tymi zasadami zbytnio się jednak nie przejmują.
Chiny zostawiły też na orbicie swoją rakietę w 2020 roku (przy okazji pierwszej misji Długi Masz 5B). Wtedy skończyło się to przelotem zużytego rdzenia rakiety bezpośrednio nad Los Angeles i Nowym Jorkiem, a następnie wpadnięciem do Atlantyku. Pojedyncze metalowe odłamki oderwały się od całości i uszkodziły kilka budynków na Wybrzeżu Kości Słoniowej.
Rakieta Długi Marsz 5 w niedzielę z sukcesem wyniosła na orbitę moduł Wentian, który ok. 13 godzin później szczęśliwie zadokował do Chińskiej Stacji Kosmicznej. Wentian jest modułem badawczym, ale składa się też m.in. z sekcji mieszkalnej oraz śluzy służącej do wychodzenia na spacery kosmiczne. Waży 23 tony.
Wentian to drugi moduł chińskiej stacji i jednocześnie pierwszy z dwóch modułów badawczych, które docelowo będą połączone z modułem głównym, tworząc kształt litery T. Ostatni moduł Mengtian (również badawczy) ma zostać zacumowany do dwóch pozostałych już w październiku bieżącego roku.
Więcej o chińskiej eksploracji kosmosu przeczytasz na Gazeta.pl