To będzie niezwykła kolizja i ważny test. NASA zderzy własną sondę z asteroidą

Już za nieco ponad tydzień dojdzie do niezwykłej kolizji w Układzie Słonecznym. Statek kosmiczny NASA z ogromną prędkością zderzy się z Dimorphosem, niewielkim księżycem planetoidy Didymos. Amerykanie chcą sprawdzić, czy są w stanie ochronić Ziemię przed uderzeniem asteroidy.
Posłuchaj podcastu Odc. 23: Dlaczego nie lubimy Zuckerberga? Jakich zmian potrzebuje iPhone? [Q&A]

Dimorphos to odkryte 2003 roku nieduże ciało niebieskie o średnicy ok. 150 metrów. Można nazwać je niewielką asteroidą, choć nie przemierza Układu Słonecznego samodzielnie, ale jest naturalnym satelitą większej planetoidy Didymos (o średnicy ok. 800 metrów). Układ ten na tyle zainteresował naukowców z NASA, że postanowili wykorzystać go do niezwykłego eksperymentu.

NASA uderzy w księżyc asteroidy Didymos

Mowa oczywiście o misji Double Asteroid Redirection Test (DART), o której pisaliśmy już wielokrotnie. Jej celem jest zderzenie statku kosmicznego z Dimorphosem, tak aby siła uderzenia pozwoliła delikatnie skorygować orbitę obiektu. NASA przygotowywała się do tej misji już od kilku lat, a statek DART został wyniesiony w kosmos przez rakietę Falcon 9 od SpaceX w listopadzie 2021 roku.

Teraz po kilku miesiącach lotu DART jest już bardzo blisko swego celu. Od końcówki lipca sonda obserwuje układ Didymosa i wysyła setki zdjęć na Ziemię, choć na te lepszej jakości (ze względu na wciąż stosunkowo znaczną odległość) musimy jeszcze chwilę poczekać. Ale niedługo, bo statek wciąż zbliża się do księżyca Dimorphos i - zgodnie z planem amerykańskiej agencji kosmicznej - zderzy się z nim 26 września, czyli już za nieco ponad tydzień.

W tym tygodniu NASA poinformowała z kolei o kolejnym kroku milowym misji. We wtorek statek kosmiczny DART uwolnił stworzoną przez Włoską Agencję Kosmiczną miniaturową sondę LICIACube (Light Italian CubeSat for Imaging Asteroids), która ma obserwować impakt z bezpiecznej odległości.

LICIACube ma przesłać na Ziemię fotografie wykonane podczas uderzenia  oraz zdjęcia pióropuszu pyłu powstałego podczas kolizji i krateru na powierzchni asteroidy. Na razie NASA potwierdziła, że urządzenie zostało uwolnione poprawnie, a w kolejnych dniach najpewniej będą testować działanie sondy.

To pierwszy w historii test systemu obrony planetarnej

Celem NASA jest sprawdzenie w rzeczywistych warunkach, czy faktycznie jesteśmy w stanie wpłynąć na orbitę asteroidy. Będzie to pierwszy w historii test tzw. systemu obrony planetarnej, czyli ochrony Ziemi przed kolizjami z asteroidami, które mogłyby w nią uderzyć. NASA liczy na to, że w przyszłości ludzie będą w stanie "spychać" asteroidy z kursów kolizyjnych z naszą planetą.

Didymos i jego księżyc Dimorphos oczywiście nie stanowi zagrożenia dla Ziemi, ale - ze względu na niewielkie rozmiary Dimorphosa - są świetnym układem do wykonania tego typu eksperymentu. Obecnie nie znamy żadnego obiektu, który w bezpośredni sposób zagrażałby Ziemi. Niewykluczone jednak, że prędzej czy później taki obiekt pojawi się na nieboskłonie.

Więcej o misji DART przeczytacie na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: