Łuna 25 roztrzaskała się o Księżyc. Ale Rosja zapowiada, że odbuduje swoją potęgę w kosmosie

Bartłomiej Pawlak
Szef Roskosmosu zapowiedział, że rosyjska agencja wciąż będzie pracować na sukces Rosji w kosmosie. Co więcej, przyspieszy jeszcze startów dwóch kolejnych lotów na Księżyc. Pytanie tylko, czy w ogóle będzie w stanie szczęśliwie wylądować na powierzchni Srebrnego Globu.

Rosyjska sonda Łuna 25 w poprzedni weekend rozbiła się o powierzchnię Księżyca. 43 sekundy zaważyło na tym, że po 47 lat czekania Rosjanom nie udało się wylądować na Srebrnym Globie. Roskosmos twierdzi jednak, że wie, co zrobić, aby wrócić na właściwe tory.

Zobacz wideo Lądowanie na asteroidzie, obserwacje początków Wszechświata. Oto najważniejsze misje kosmiczne [TOPtech]

Rosja rozbiła lądownik misji Łuna 25. Na to lądowanie czekano 47 lat

Łuna 25 miała być wielkim powrotem programu Łuna, który Związek Radziecki realizował od końca lat 50. do 1976 roku, gdy na Księżycu wylądowała misja Łuna 24. Rosjanie planowali wylądować na stosunkowo słabo zbadanym południowym biegunie Księżyca 23 sierpnia, ale 19 sierpnia poinformowali o utracie łączności z sondą, która najpewniej rozbiła się o powierzchnię Srebrnego Globu.

Dziś wiemy już, że podczas hamowania koniecznego do obniżenia orbity silniki sondy wyłączyły się o 43 sekundy za późno. To spowodowało wypadnięcie pojazdu kosmicznego z orbity i jego upadek na powierzchnię Księżyca. Sonda miała roztrzaskać się około minutę po utracie łączności.

Rosjanie mają plan. Program Łuna ma wrócić na właściwe tory

Roskosmos zapowiada jednak, że wie, jak odbudować swój potencjał w kosmosie. Szef rosyjskiej agencji, Jurij Borysow przyznał, że sowieckich sukcesów sprzed ponad pół wieku nie da się łatwo powtórzyć, ale Roskosmos będzie pracował i w końcu to się uda. - Musimy w zasadzie od nowa opanować wszystkie technologie, oczywiście na nowym poziomie technicznym - stwierdził rozmowie z rosyjskimi mediami rządowymi (cytujemy za CNN)

I w zasadzie trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Faktycznie, potęga Rosji w sektorze kosmicznym już dawno minęła, a obecnych misji nie da się już prowadzić bazując na rozwiązaniach opracowanych w środku Zimnej Wojny. Potrzebne są nowe technologie i ponowne zbudowanie wszystkich aspektów misji.

To z tego samego powodu wciąż przeciąga się w czasie zapowiadany od lat powrót amerykański astronautów na Księżyc. Rozmach programów załogowego Artemis i bezzałogowego Łuna jest oczywiście zupełnie nieporównywalny, ale Amerykanie również muszą mozolnie opracowywać swój księżycowy program kosmiczny od podstaw. W przeciwieństwie do Rosjan swój pierwszy krok już jednak podstawili - w ramach misji Artemis 1 USA wysłały duży załogowy statek Orion (ale na razie testowo, bez astronautów na pokładzie) na orbitę Księżyca i bezpiecznie sprowadzili na Ziemię.

Z drugiej strony stopnień skomplikowania misji Łuna 25 był raczej niewielki. To niewielki lądownik (bez łazika na pokładzie), który miał za zadanie miękko wylądować oraz pobrać i poddać analizie próbki gruntu. Na dodatek Rosjanie pracowali nad misją od wielu lat. Początkowo jej start miał się odbyć w 2012 roku, ale termin ten był wielokrotnie przekładany.

Rosja nie poradzi sobie bez pomocy. "Dziedzictwo pozostanie tylko dziedzictwem"

Roskosmos miał też skorzystać z pomocy Europejskiej Agencji Kosmicznej, która miała dostarczyć na potrzeby statku Łuna 25 system nawigacji i kamer do obserwacji Księżyca. W międzyczasie Rosjanie rozpoczęli pełnowymiarową agresję na Ukrainę, na co ESA odpowiedziała zerwaniem wszelkiej współpracy z Roskosmosem. Rosjanie musieli radzić sobie sami, a porażka pokazała, że najwyraźniej nie są jeszcze gotowi.

Oczywiście warto tu zaznaczyć, że nawet bezzałogowy lot na Księżyc i przede wszystkim wykonanie miękkiego lądowania na jego powierzchni to nie jest proste zadanie. Wymaga pokaźnego budżetu i kilku lat przygotowań. W 2019 roku swoich sił próbowały w tym aspekcie Izrael i Indie, a w kwietniu 2023 roku również Japonia, ale wszystkie trze misje zakończyły się niepowodzeniem.

W przypadku Indii sukces jednak udało się osiągnąć. W środę 23 sierpnia Indie szczęśliwie posadziły na powierzchni Księżyca lądownik Vikram oraz łazik Pragyan w ramach misji Chandrayaan-3. Pojazd ten jest oczywiście stosunkowo niewielki, a na dodatek będzie eksplorować powierzchnię naszego naturalnego satelity jedynie przez dwa tygodnie. Dla kraju o tak krótkiej historii w podboju kosmosu jest to jednak ogromny sukces. Zwłaszcza że Indie są dopiero czwartym krajem na świecie (po ZSRR, USA i Chinach), który wylądował na Księżycu i pierwszym, który zrobił to na jego południowym biegunie.

Jak uważa Victoria Samson z amerykańskiej organizacji Secure World Foundation, Rosjanie muszą ciężko i samodzielnie pracować na swój sukces, jeśli chcą pokazać, że udało im się odbudować kosmiczny potencjał sprzed dekad. - Dziedzictwo Rosji po Zimnej Wojnie będzie właśnie tym – dziedzictwem – jeśli Rosja nie będzie w stanie tego zrobić sama - powiedziała Samson w rozmowie z CNN.

Eksperci, z którymi rozmawiała stacja, uważają też, że Rosja pomimo szumnych zapowiedzi może nie mieć obecnie potencjału, aby zrealizować w pojedynkę misję zakończoną szczęśliwym lądowaniem na Srebrnym Globie. Szczególnie że od czasu pełnoskalowej wojny z Ukrainą misje badawcze wydają się mieć dla Kremla mniejsze znaczenie niż dawniej.

Kolejne misje programu Łuna na horyzoncie. Rosjanie planują wysłanie łazika

Jurij Borysow zapowiedział, że Roskosmos nie zamierza załamywać się porażką misji Łuna 25 i wróci na właściwe tory. Obiecał, że nie tylko już przygotowuje się do dwóch kolejnych misji - Łuna 26 i 27 (planowane na 2027 i 2028 rok), ale nawet przyspieszy ich start. Planuje też organizacje przynajmniej jeszcze jednej (Łuna 28) misji z tego programu.

Jakby tego było mało, Rosjanie planują jeszcze w najbliższych latach budowę własnej stacji kosmicznej na orbicie Ziemi (która ma im zastąpić Międzynarodową Stację Kosmiczną) oraz - już we współpracy z Chinami - postawienie wspólnej bazy badawczej na powierzchni Księżyca. W obliczu tych plan Łuna 25 wydaje się tylko malutkim krokiem w kierunku podboju Srebrnego Globu, którego na razie i tak nie udało się wykonać.

Więcej o: