Odkrycia dokonała grupa naukowców z amerykańskiej uczelni Brown University w Etiopii. Nowe szczepy pasożyta wywołującego malarię są odporne na stosowane obecnie metody leczenia, a co więcej są niewykrywalne przez powszechnie używane testy diagnostyczne. Według informacji opublikowanej na stronie uczelni wcześniej naukowcy odkryli w Ugandzie, Tanzanii i Rwandzie szczepy pasożyta wywołującego malarię, które były oporne na większość dostępnych leków przeciwmalarycznych. Osobno w Rogu Afryki odnaleziono pasożyty malarii odporne na testy diagnostyczne. Teraz według raportu pojawiły się szczepy łączące obie te właściwości.
- Teraz zasadniczo widzimy najgorszy scenariusz: mamy do czynienia z pasożytami z mutacją, która daje im oporność na leczenie, a równocześnie przejęły one delecje chromosomalne, które sprawiają, że stają się niewidoczne w testach diagnostycznych - podkreślił profesor Jeffrey Bailey, jeden z autorów publikacji, która ukazała się pod koniec sierpnia w piśmie "Nature Microbiology". Artykuł został opublikowany także na stronie nature.com. Profesor podkreślił, że od tego momentu "trudniej będzie wykryć osoby zakażone, a kiedy już do tego dojdzie leczenie lekami antymalarycznymi, może nie okazać się skuteczne". To z kolei utrudni działania mające na celu powstrzymanie rozprzestrzeniania się choroby.
Dlaczego standardowe testy są nieskuteczne w przypadku nowych szczepów pasożyta? Dotychczasowe metody diagnostyczne bazowały na wykrywaniu specyficznego białka, które produkowane było w nadmiernych ilościach przez pasożyta. Tym samym malaria mogła zostać wykryta, nawet jeżeli przebiegała u pacjenta bezobjawowo. Odkryte w Etiopii szczepy nie wytwarzają tych białek, przez co nie można ich wykryć. Co więcej, dotychczas chorych pacjentów leczono środkami, w składzie których dominowała artemizyna. Zmutowane szczepy stały się odporne na tę substancję, przez co terapia lekowa także okazała się nieskuteczna.
Według danych zawartych w publikacji naukowców z Brown University w Etiopii zapadalność na malarię jest relatywnie niska. Mimo to choroba występuje aż na 75 proc. powierzchni kraju, co oznacza, że zagrożone jest aż 65 proc. populacji. Każdego roku odnotowuje się ponad 5 milionów przypadków zachorowań na malarię. Etiopia postawiła sobie za cel wyeliminowanie choroby do 2030 roku. Podstawową bronią w walce z malarią miałyby być: "szybka diagnoza" i "leczenie skutecznymi lekami", nowe szczepy mogą skutecznie wydłużyć proces eliminacji choroby z krajów Afrykańskich.