Niezwykle cenna kapsuła z około 250-gramowym ładunkiem została uwolniona 102 tysiące kilometrów nad powierzchnią Ziemi w niedzielę po południu polskiego czasu. "Upuścił" ją pojazd kosmiczny OSIRIS-REx. Sonda musiała zmienić trajektorię lotu, żeby nie wpaść w ziemską atmosferę, gdzie uległaby zniszczeniu. Zamiast tego, otarła się o nią na wysokości około 800 kilometrów i poleciała w dalszą drogę. Jej następnym celem jest inna asteroida, Apophis, do której ma dolecieć w 2029 roku.
Kapsuła z próbką z asteroidy Bennu na pustyni w stanie Utah, USA. NASA
Załoga przechwytująca w maskach gazowych zbliża się do kapsuły. NASA
Kapsuła, w której znajduje się próbka pobrana z asteroidy Bennu, przygotowana do przejęcia przez helikopter. NASA
Nie było wiadomo, gdzie dokładnie wyląduje, to teren wojskowy na pustyni Utah o powierzchni 58 na 14 kilometrów. NASA i konstruktor sondy, firma Lockheed Martin Space, spędziły bardzo dużo czasu w tym roku, ćwicząc całą procedurę. Kapsuła nie ma żadnych nadajników GPS, by ją odnaleźć, trzeba było wykorzystać teleskopy dalekiego zasięgu i kamery na podczerwień - relacjonowała BBC.
Do Houston próbka trafi w poniedziałek. Tam, w specjalnie przygotowanym, jałowym pomieszczeniu, będzie badana przez dwa lata. Fragmenty próbki trafią też do laboratoriów w innych krajach, jej większość pozostanie nietknięta, po to, by w przyszłości mogli ją badać kolejni naukowcy - wyjaśniała CNN. Około 4 proc. pobranego materiału dostanie kanadyjska agencja kosmiczna, a 0,5 proc. Japończycy - w zamian za próbki, które wysłali do NASA z misji Hayabusa-2 - podaje BBC. Kluczowe jest uniknięcie zanieczyszczenia próbki jakimkolwiek materiałem z Ziemi.
Kapsuła zawiera próbki pobrane z asteroidy Bennu dwa lata temu - 20 października 2020 roku. Sama misja rozpoczęła się cztery lata wcześniej, we wrześniu 2016 roku. To pierwsza misja NASA, w której udało się wylądować pojazdem kosmicznym asteroidzie w przestrzeni kosmicznej, pobrać próbki i dostarczyć je (mamy nadzieję) na Ziemię. Wszystko wygląda na to, że misja, mimo że napotkała kilka trudności, może zakończyć się sukcesem. Jeśli tak się stanie, do naukowców trafi największa jak dotąd próbka z asteroidy. Wcześniej dwie takie misje przeprowadzili Japończycy, ale w pierwszej zebrano w zasadzie mikroskopijną ilość, a w drugiej około łyżeczkę materiału. Tym razem ma to być około 250 gramów - tyle, ile zmieści się w kubku. Prawdopodobnie, bo to, ile udało się ostatecznie zebrać z asteroidy, dopiero się okaże. To będzie też zapewne największa próbka z kosmosu przywieziona na Ziemię od czasu misji Apollo.
Sonda Osiris-Rex na asteroidzie Bennu w październiku 2020 roku, tuż przed pobraniem próbek. AP / AP
Takie próbki są dla naukowców bardzo cenne. Pozwalają niejako zajrzeć głęboko w przeszłość, około 4,5 miliarda lat temu, w początki naszego Układu Słonecznego. Asteroidy postrzegane są jako pozostałości z czasów, gdy wielkie obiekty kosmiczne zderzały się ze sobą. Naukowcy uważają, że życie na Ziemi mogły zapoczątkować takie właśnie obiekty, które dostarczyły odpowiednie cząsteczki.
Badanie asteroid (zwanych także planetoidami) krążących w pobliżu Ziemi ma jeszcze jeden cel. Zrozumienie, z czego są zbudowane, a także poznanie ich orbit może pozwolić ustalić, które z nich mogą najbardziej zbliżyć się do naszej planety i kiedy oraz przygotować ewentualne działania zaradcze (takie jak próba zmiany orbity, po której dany obiekt się porusza, tak, aby oddalić ryzyko zderzenia z Ziemią).
Bennu, z której pochodzi próbka pobrana przez OSIRIS-REx, jest właśnie taką asteroidą. Bywa określana jako najbardziej niebezpieczna asteroida w Układzie Słonecznym. Jest szansa, że mocno zbliży się do Ziemi 24 września 2182 roku (ciekawa zbieżność dat z dzisiejszą, choć prawdopodobieństwo zderzenia to mniej niż 1 proc). Mimo że prawdopodobieństwo zderzenia z naszą planetą jest bardzo małe (to jeden do 1750 w najbliższych około 300 latach), to jednak najwyższe ze wszystkich znanych nam asteroid.
Bennu to niewielki obiekt, ze zdjęć dostarczonych przez sondę wynika, że ma około 500 metrów średnicy. Jej "rok" trwa 14 miesięcy - tyle potrzebuje do okrążenia Słońca. Wokół własnej osi obraca się co cztery godziny. Bennu zbudowana jest ze skał, na tyle luźno połączonych ze sobą, że sonda w czasie pobierania próbki zaczęła się w nie zanurzać.
Wartość misji, która rozpoczęła się w 2016 roku, to miliard dolarów.