Epidemia koronawirusa niepokoi przedsiębiorców, którzy boją się o przyszłość swoich firm. Coraz więcej wątpliwości mają również konsumenci. W sieci pojawiają się plotki dotyczące rzekomego zamknięcia sklepów. Gościem piątkowej Porannej Rozmowy Gazeta.pl była minister rozwoju Jadwiga Emilewicz, której zadaliśmy pytania przesłane nam przez czytelników.
Jadwiga Emilewicz: Reagujemy adekwatnie do rozwoju sytuacji. Przywróciliśmy kontrolę na wszystkich przejściach granicznych. Staramy się kontrolować przepływ osób. W czwartek został ogłoszony stan zagrożenia epidemiologicznego. Dalsze decyzje, które dotyczą ograniczeń w przepływie osób czy zamykania określonych placówek, są w rękach ministra zdrowia.
Na dziś temat zamknięcia granic nie istnieje, ale nie możemy całkowicie wykluczyć takiego scenariusza.
Nie ma planów, żeby zamykać sklepy spożywcze z podstawowymi produktami. Takich decyzji nie będziemy podejmować. Zarówno dziś, jak i w weekend Polacy będą mogli zrobić normalnie zakupy.
Polska w 85 procentach jest zaopatrywana w żywność produkowaną w Polsce. Wszystkie produkty mączne pochodzą z półproduktów wytwarzanych przez krajowych producentów. To samo tyczy się produktów z owoców i warzyw. W czwartek spotkałam się z łańcuchem dostaw - od producentów, przez transport, centra logistyczne i dystrybucyjne, aż po sklepy. Wszystko działa tak, jak powinno. Nie rekomendujemy impulsywnych zakupów. Zachowujmy się racjonalnie. Jedzenia na pewno nam nie zabraknie.
W ten weekend sklepy spożywcze na pewno będą otwarte. O ewentualnych ograniczeniach w tym zakresie będzie decydował Główny Inspektor Sanitarny w porozumieniu z ministrem zdrowia.
Dziś nie ma takich planów i takiej potrzeby. Obserwuję, że takie działania mają miejsce w Wielkiej Brytanii czy we Włoszech. Nie wynikają one jednak z faktu, że żywności brakuje, ale mają na celu ograniczenie nieracjonalnych zachowań konsumentów. My żywności reglamentować nie zamierzamy.
Kwestia galerii handlowej jest już tematem naszych dyskusji. Galerie handlowe to miejsca, które odwiedza mnóstwo osób. Śledzimy portale społecznościowe i widzimy, że dzieci, które mają teraz wolne, często umawiają się na spotkania w galeriach. Apelujemy o rozsądek i ograniczenie wizyt w tych miejscach.
Wszystkie miejsca, gdzie spotykamy się w większym gronie, gdzie jesteśmy blisko siebie, są dzisiaj roznosicielem wirusa. Dyskusja na temat zamknięcia lokali gastronomicznych wciąż się toczy. Jesteśmy w stałym kontakcie z branżą, która podchodzi do tego tematu ze zrozumieniem. Restauracje są dzisiaj gotowe do dystrybucji jedzenia zdalnie.
Stanowczo dementujemy te plotki. Na ten moment nie ma żadnych planów otoczenia Warszawy kordonem sanitarnym. Poza tym, rozpoczęcie tego typu działań musiałoby poprzedzić wprowadzenie stanu wyjątkowego. Stan zagrożenia epidemiologicznego jest obecnie wystarczającym środkiem zaradczym.
Prezydent Andrzej Duda spotkał się z przedstawicielami sektora bankowego w sprawie możliwości zawieszenia spłat rat kredytów. Poinformował mnie, że banki przyjęły ze zrozumieniem taką propozycję, ale żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte.
Z mojej perspektywy najistotniejsza jest współpraca z bankami w zakresie dostarczania małym i średnim firmom kapitału obrotowego. Bo to one są i będą najbardziej dotknięte.
Nie chcemy tego robić automatycznie, bo dzisiaj nie ma takiej potrzeby. To nie jest tak, że gospodarka w Polsce stanęła. Tak się nie dzieje. Mamy kilka branż i kilkadziesiąt tysięcy małych i średnich firm, których ten problem dotyczy. Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest dziś gotowy odraczać i rozkładać na raty, a w sytuacjach drastycznych - umarzać składki na ubezpieczenia społeczne bezkosztowo. W specustawie, którą obecnie przygotowujemy, pojawi się zmiana, która zlikwiduje tzw. opłatę prolongacyjną.
Mówimy tu o rozszerzeniu mechanizmu de minimis. To najatrakcyjniejsza propozycja dla małych i średnich firm. Chodzi o pożyczkę do kwoty 200 tysięcy euro udzielaną na uproszczonych warunkach. Kwota, którą przedsiębiorca może uzyskać w formie gwarancji, to 60 procent pożyczki, o którą się ubiega. Jest ona gwarantowana z Banku Gospodarstwa Krajowego. Chcemy zwiększyć ten limit do 80 procent i podnieść kwotę do 500 tysięcy euro. Każda mała i średnia firma będzie mogła o taką pożyczkę zawnioskować.
Na dziś jestem daleka od użycia słowa "kryzys" czy "recesja". Czekamy wciąż na dane z Ministerstwa Finansów. Te ze stycznia i lutego są bardzo optymistyczne, ale dotyczą oczywiście okresu sprzed rozpoczęcia problemów z koronawirusem. Spowolnienie oczywiście będzie. Z naszych szacunków wynika, że będzie to pomiędzy 0,5 a 1,3 proc., co wciąż utrzyma Polskę na poziomie powyżej 2 proc. wzrostu PKB.
W tej chwili sprawdzamy, jaka liczba osób zeszła z rynku pracy w związku z zamknięciem szkół. Będziemy monitorować sytuację. Przypomnę, że mamy ustawę z 2011 roku o wspieraniu utrzymania pracowników na rynku pracy, która chroni przed masowymi zwolnieniami. Daje ona możliwość skorzystania z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych i Funduszu Pracy dla przedsiębiorstw, które w ciągu sześciu miesięcy zarejestrowały 15 procentowy spadek. W naszej specustawie skracamy ten termin do trzech miesięcy, aby firm z branż, które zostały najbardziej dotknięte epidemią koronawirusa, nie musiały masowo zwalniać pracowników.
Dzisiaj nie ma takiego zagrożenia. ZUS jest gotowy do wypłat "trzynastek" i "czternastek". Program 500+ jest realizowany. Nie ma powodu, abyśmy mieli wstrzymać te świadczenia.
Osoby zatrudnione na umowach cywilnoprawych, które opłacają składki na ubezpieczenie zdrowotne, są upoważnione do skorzystania z zasiłku opiekuńczego, który wypłacany jest pracownikom zatrudnionym na umowę o pracę. Osoby, które nie opłacają składek, z takiego wsparcia skorzystać niestety nie mogą.
Rozważamy taki scenariusz, ale decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła
Przedsiębiorcy, którzy opłacają składki na ubezpieczenie zdrowotne, mogą skorzystać z tej możliwości.
Na ten moment takich rozwiązań nie przewidujemy. Będziemy apelować do właścicieli nieruchomości, aby w takich sytuacjach wykazywali się większym zrozumieniem i proponowali np. rozłożenie płatności w czasie.
Rezerwy są wystarczające, żebyśmy przetrwali ten trudniejszy okres, który jest przed nami. Zrównoważony budżet to dobry prognostyk, który pokazuje, że mamy rezerwy finansowe, które pozwolą nam uruchamiać adekwatne środki finansowe.
Czytaj również: