Nie jest tajemnicą, że epidemia koronawirusa bardzo mocno uderzyła w producentów smartfonów, a jednym z producentów, który stracił najwięcej jest Apple. Niedziałające fabryki, opóźnione dostawy i ogromne spadki sprzedaży w Chinach zapewne zabolały kalifornijskiego producenta. Dodatkowym problemem była konieczność zamknięcia wszystkich Apple Store'ów w całym Państwie Środka.
Na szczęście przynajmniej część z tych kłopotów Apple ma już za sobą. Epidemia w Chinach znacznie osłabła, większość fabryk ruszyła z produkcją iPhone'ów, a teraz amerykański gigant będzie miał nawet, gdzie je sprzedawać. W styczniu Apple zamknęło bowiem wszystkie swoje salony w Chinach, gdy okazało się, że mamy do czynienia z epidemią.
Jak donosi Mark Gurmanaa z Bloomberga, Apple potwierdziło właśnie, że wszystkie 42 salony z logo nadgryzionego jabłka w Chinach otwierają się ponownie. Mają działać już od piątku od rana czasu lokalnego.
Wszystko wskazuje więc na to, że optymizm Tima Cooka (CEO Apple), który mówił o tym, że jesteśmy "w fazie powrotu do normalności" faktycznie nie był przesadzony. Pytanie kiedy wycena akcji Apple ponownie poszybuje do absolutnie rekordowych poziomów sprzed epidemii chińskiego wirusa?
Problem w tym, że koronawirus stał się teraz ogromnym problemem w Europie, a powoli staje się również w USA (w Kalifornii ogłoszono już stan wyjątkowy). Nie wiadomo jednak, czy firma z Cupertino zdecyduje się na zamykanie Apple Store'ów również w tych częściach świata.