Decyzja o rozpoczęciu produkcji płynu do dezynfekcji rąk przez Orlen zapadła na początku marca. Celem było stworzenie 2,5 milionów litrów płynu do końca marca, około 750 tys. litrów każdego tygodnia. Pierwsza partia trafiła do Agencji Rezerw Materialnych, a kolejne są już na stacjach Orlenu w 5 litrowych baniakach. Wiele osób uważa jednak, że ich cena jest zbyt wysoka. Z tego Orlen tłumaczył się w oświadczeniu, pisząc, że
[..]produkt składa się z etanolu (70 proc. składu), wody oraz alkoholu izopropylowego, gliceryny i substancji zapachowych. Produkt nie nadaje się do spożycia. Do produkcji płynu użyty został certyfikowany etanol o wysokiej jakości dopuszczony do użycia w produktach biobójczych. Ze względu na ogromny popyt na światowych rynkach, obserwujemy znaczący wzrost cen surowców do produkcji płynu, w tym certyfikowanego etanolu i alkoholu izopropylowego.
Okazuje się jednak, że na stacjach pojawią się też mniejsze opakowania płynu, które będą tańsze od obecnie dostępnych 5 litrowych butelek, nawet w przeliczeniu na litr.
Pięciolitrowy baniak nie jest potrzebny każdemu, dlatego też prezes Orlenu, Daniel Obajtek poinformował, że do sprzedaży trafią także mniejsze butelki o pojemności 1000 ml.
Płyn ten będzie tańszy, niż ten dostępny w 5 litrowych butelkach, nawet gdy przeliczymy to na cenę jednego litra. W przypadku obecnie dostępnych butelek, wychodzi 19 zł/litr. To o 4 zł więcej, niż mają kosztować butelki 1 litrowe. Wynika to jednak z użycia innego etanolu, który nie ma certyfikatu ECHA i jest tańszy niż etanol certyfikowany.