- Zasiłek opiekuńczy, który teraz przysługuje osobom, opiekującym się dziećmi do lat 8, jeśli będzie taka konieczność, zostanie przedłużony. Ta decyzja zapadnie, gdy zajdzie konieczność wydłużenia okresu zamknięcia szkół i przedszkoli. W tym filarze mamy także inne pomysły na wsparcie dla ludzi, m.in.. prolongatę spłat rat kredytowych, a także prolongatę obciążeń mediów, ale to w porozumieniu z podmiotami, które takie usługi świadczą. Do tego ustawa antylichwiarska czyli walka z cenami, które czasem są kilkukrotnie wyższe niż jeszcze przed wybuchem epidemii. Tu będzie wkraczał UOKiK - zapowiedział Mateusz Morawiecki.
W środę prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki zaprezentowali tzw. tarczę antykryzysową, czyli pakiet działań, które mają wesprzeć drobnych przedsiębiorców i pracowników przed gospodarczymi skutkami epidemii koronawirusa. Łączna wartość pakietu wsparcia ma wynieść szacunkowo 212 mld zł, czyli ok. 9,2 proc. polskiego PKB.
Bodaj najważniejszą zapowiedzią z punktu widzenia pracowników jest to, że rząd może dopłacać do pensji, byle tylko firma nie przeprowadzała zwolnień. Problem w tym, że w takiej sytuacji trzeba będzie się liczyć z obniżką wynagrodzenia o 20 proc. Z wypowiedzi premiera Morawieckiego wynika, że państwo będzie mogło dopłacać do 40 proc. pensji (do wysokości średniego wynagrodzenia w gospodarce), a drugie tyle ma pokrywać pracodawca. Z racji obniżenia wymiaru czasu pracy o 20 proc., o tyle samo spadłoby wynagrodzenie pracownika. Jednak - nie zostanie zwolniony.
Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju mówi w rozmowie z next.gazeta.pl, że warunkiem takiego wsparcia ma być np. spadek przychodów w ostatnich 30 dniach o przynajmniej 25 proc.
Sam ten "komponent" tarczy antykryzysowej ma kosztować ok. 17 mld zł.
Gościnią Porannej rozmowy Gazeta.pl będzie w czwartek minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Masz pytanie o pakiet antykryzysowy, które chcesz, byśmy zadali? Napisz na adres: news_gazetapl@agora.pl. Czekamy do godz. 20.