Światowa pandemia koronawirusa bardzo negatywnie wpłynęła na branżę lotniczą. Tylko w ostatnich kilkunastu dniach zostało odwołanych tysiące lotów na całym świecie. Eksperci szacują, że wiele linii lotniczych upadnie w ciągu dwóch miesięcy. Niespodziewanym skutkiem ubocznym pandemii koronawirusa jest także pobicie rekordu świata w długości lotu pasażerskiego.
Jak podaje CNN, 14 marca samolot francuskiej linii lotniczej Air Tahiti Nui odbył lot z Papeete na Tahiti do Paryża. Samolot pokonał odległość 9765 mil, a lot trwał 16 godzin. Rekord ten nie zostałby pobity, gdyby nie trwająca pandemia koronawirusa i wszystkie obostrzenia z nią związane.
Zazwyczaj trasa ta pokonywana jest z jednym międzylądowaniem na lotnisku w Los Angeles. Zgodnie z amerykańskim prawem wszyscy pasażerowie takich lotów muszą wyjść z samolotu i odbyć kontrolę graniczną, by przejść do kolejnego etapu podróży. Tym razem nie było to jednak możliwe, gdyż kilka dni temu Donald Trump ogłosił, że wszystkie loty z krajów Unii Europejskiej do Stanów Zjednoczonych są odwołane. Należy zaznaczyć w tym momencie, że Tahitii, która należy do Polinezji Francuskiej, jest zamorskim terenem Francji. Brak możliwości wykonania międzylądowania wymusił niejako na liniach lotniczych pobicie rekordu długości lotu.
Jak tłumaczą przedstawiciele Air Tahiti Nui, tak rekordowy długi lot to wyjątkowy przypadek, gdyż w wypadku kolejnych rejsów samoloty będą odbywać międzylądowanie w Vancouver w Kanadzie bądź na Gwadelupie. Poprzedni rekord należał do Singapore Airlines, które proponują połączenie z Singapuru do Newark na dystansie 9534 mil. Przypominamy także, że samolot linii lotniczych Qantas odbył lot trwający 19 godzin i to on jest nieoficjalny rekordem. Nieoficjalnym, gdyż był to rodzaj testów, a na pokładzie nie było pasażerów.