Jadwiga Emilewicz, minister rozwoju, była gościnią Porannej Rozmowy Gazeta.pl. Czekamy na wasze pytania. W rozmowie z Łukaszem Kijkiem, redaktorem naczelnym serwisów informacyjnych, odpowiedziała m.in. na pytania przesłane przez naszych Czytelników.
Premier Mateusz Morawiecki, ogłaszając program "Tarczy Antykryzysowej", stwierdził, że kryzys, który nas czeka, będzie poważny - być może nawet większy od tego sprzed 13 lat. Czy szef rządu nie straszy czasami na wyrost?
- Prezes Narodowego Banku Polskiego mówi, że kryzys prawdopodobnie będzie głębszy, niż myśleliśmy jeszcze kilka tygodni temu, ale wszyscy wierzymy, że gospodarka odbije w drugiej połowie roku - stwierdziła Jadwiga Emiliewcz.
Najczarniejsze scenariusze przewidują, że Polsce grozi recesja nie tylko w poszczególnych kwartałach, ale całym 2020 roku. Jak bardzo taki scenariusz wydaje się możliwy minister rozwoju
- Wczorajsza publikacja w Stanach Zjednoczonych rzeczywiście taki czarny scenariusz przewiduje. Nasze obliczenia, obliczenia NBP, agencji ratingowych - biorąc pod uwagę stan gospodarki, w jakim była na początku roku - sprawia, że nie mówimy jeszcze o recesji - stwierdziła minister.
Emilewicz liczy, że polska gospodarka odbije się, a odbicie to "będzie przypominało kształt litery V". Mają w tym pomóc m.in. działania Narodowego Banku Polskiego, który poluzował wymagania wobec banków.
- Na rynek niemal z dnia na dzień trafi 40 miliardów złotych. To jak olbrzymi helikopter z pieniędzmi, który przeleci nad Polską - stwierdziła minister. Jest to jeden ze sposobów stymulowania gospodarki, który można by określić mianem "deszczu pieniędzy".
Epidemia koronawirusa może mieć konsekwencje dla całej gospodarki, a jednym ze skutków może być wzrost bezrobocia. Czy dziś są już jakieś dane, które pozwoliłby ocenić skalę problemu? Zdaniem Jadwigi Emilewicz dziś jest to jeszcze niemożliwe.
- Ja dzisiaj nie widzę jeszcze danych związanych z bezrobociem. Ale wiemy już, jak na gospodarkę wpływa fakt, że dzieci nie chodzą do szkoły. Na przykład w branży budowlanej 20 proc. pracowników nie pojawiło się w poniedziałek w pracy - stwierdziła Emilewicz.
Jadwiga Emilewicz podkreśliła, że wśród pracowników, którzy mogą liczyć na działania osłonowe ze strony rządu, znajdują się też zatrudnieni na umowę o dzieło. - Uwagę na ten problem zwrócił premier Gliński, który zauważył, jak wielu ludzi np. kultury jest zatrudnionych w takiej formie - wyjaśniła Emilewicz.
Minister rozwoju wyjaśniła też, jak będzie działał mechanizm wsparcia dla fim, które objęte zostaną rządowym programem dopłat do pensji. Kluczowy jest spadek obrotów. Musi być mniejszy o 25 proc. w ciągu miesiąca lub o 15 proc. w ciągu dwóch miesięcy - wyjaśniła Emilewicz.
Jadwiga Emilewicz wyjaśniła też, że pracodawca chroniąc miejsce pracy, będą mogli obniżyć wymiar czasu pracy zatrudnionego do poziomu 80 proc.
- Zdecydowanie najmniejsze koszty tego rozwiązania będą ponosić pracownicy - zapewniła minister.
Wyjaśniła też, że kolejnym elementem rządowego planu jest wprowadzenie tzw. wynagrodzeń postojowych za przestój w zakładzie pracy. Minister nie podała jednak żadnych kwot.
Dopłata do wynagrodzenia pracownika, który z uwagi na problemy firmy jest zakładu pracy, nie będzie obowiązywać wszystkich.
Jak wyjaśniła Jadwiga Emilewicz, osoby, które np. zarabiały do tej pory np. 30 tys. zł, mają o wiele większe zasoby finansowe, niż ci, którzy zarabiają pensję minimalną, czy kwotę 6-7 tys. zł.
Jadwiga Emilewicz wyjaśniła też, ile środków rząd przewidział na dopłaty do pensji. - W Funduszu, z którego będą wypłacane pensje, jest obecnie miliard złotych, ma być on dokapitalizowany kolejnymi dwoma miliardami - stwierdziła Emilewicz. Wyjaśniła też, że pakiet przewidziany na rząd obliczony jest na trzy miesiące.
Jadwiga Emilewicz wyjaśniła, że dodatek, który rodzice dzieci do lat 8 mogą dziś uzyskać, może zostać przyznany na dłuższy okres. Obecnie w rządzie nie toczą się jednak prace, by wypłatami objąć rodziców starszych dzieci.
- Niektóre rozwiązania wymagają po prostu dużej społecznej solidarności, pomocy rodziny, sąsiadów, o co apeluję - stwierdziła minister.
Jeden z czytelników napisał, że obecnie znajduje się na trzymiesięcznym okresie próbnym, a pracodawca już zapowiedział, że w związku z epidemią koronawirusa umowy nie przedłuży.
- Takie osoby będą mogły liczyć na zasiłek dla bezrobotnych. Odpowiadając jednak na pytanie tego pana, chcę powiedzieć, że postaramy się zrobić wszystko, aby pracodawca jednak zechciał pan tę umowę przedłużyć - stwierdziłą Emilewicz.
- Przygotowaliśmy dla pracodawców pakiet rozwiązań, którzy mają ich premiować za to, że nie zwalniają pracowników - wyjaśniła minister.
Kolejny z naszych czytelników spytał, czy z uwagi na spadek wpływów do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wywołany kryzysem zasadne jest wypłacanie 13-tek i 14-tek dla emerytów.
- Na pewno dzisiaj nie zrezygnujemy z wypłat, nie ma takiego powodu, nie ma takiej potrzeby - wyjaśniła minister.
Premier Mateusz Morawiecki podczas prezentowania "Tarczy Antykryzysowej" podkreślił, że środki, które Polska otrzyma z Unii Europejskiej na zwalczanie skutków kryzysu, nie są środkami nowymi. Czy zatem nasz kraj nie zamierza korzystać z pieniędzy przyznanych przez UE?
- Będziemy wnioskować o te pieniądze - stwierdziła minister Emilewicz. Wyjaśniła też, że pochodzą one z dotychczasowej perspektywy budżetowej i nie są z formalnego punktu widzenia środkami nowymi.
Czytaj też: Tarcza antykryzysowa. Mateusz Morawiecki zapowiada nowy zasiłek dla rodziców