Rozszerzająca się epidemia koronawirusa może sprawić, że część projektów nie zostanie zrealizowana w terminie. Jego przekroczenie w wielu wypadkach może się skończyć karą umowną.
Rząd, zapowiadając pakiet rozwiązań chroniących gospodarkę, sugerował, że brak kar umownych będzie jednym z elementów tarczy antykryzysowej. Z zapisów specustawy wynika jednak, że automatycznego anulowania kar nie będzie. O ich nałożeniu zdecyduje urzędnicy - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Co znajduje się w projekcie przepisów? Wedle ustawodawcy "zamawiający, uznając, że istnieją podstawy do stwierdzenia braku odpowiedzialności wykonawcy, powinien odstąpić od ustalenia i dochodzenia przewidzianych kar umownych lub odszkodowania".
To nie oznacza jednak, że wszystkie przekroczenia terminów będą mogły być usprawiedliwiane walką z wirusem. "W przypadku ustalenia podstaw do przypisania wykonawcy odpowiedzialności za niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy zamawiający powinien rozważyć możliwość obniżenia wysokości kar umownych lub odszkodowania, stosownie do stopnia wpływu okoliczności związanych z COVID-19 na prawidłowość realizacji umowy, a także uwzględniając treści dokonanych zmian umowy" - czytamy w projekcie.
Czytaj też: "Tarcza nie starcza". Przedsiębiorcy z zagrożonych branż apelują o 80 proc. dopłat do pensji
Eksperci, na których powołuje się "DGP", zwracają uwagę, że specustawa "niespecjalnie zmieni sytuację wykonawców". Już dzisiaj mogą oni bowiem powołać na siłę wyższą, wyjaśniając powody opóźnienia w realizacji jakiegoś zadania.
Adwokat Marcin Ostaszewski, partner w kancelarii Mikulewicz Ostaszewski, w komentarzu przesłanym do redakcji next.gazeta.pl wyjaśnia, że w obecnej sytuacji przedsiębiorcy mogą skorzystać z uregulowanej w kodeksie cywilnym klauzuli rebus sic stantibus (art. 3571 k.c.). Zgodnie z nią "strona umowy może domagać się jej zmiany, jeżeli nastąpi nadzwyczajna zmiana stosunków".
Jeśli obecne zapisy wejdą w życie, będzie to oznaczać, że urzędnik, który odpowiada za rozliczenie zamówienia publicznego, będzie mógł uznać, że koronawirus nie jest odpowiednim usprawiedliwieniem dla opóźnienia.