Ostatnie takie dane o bezrobociu. "Obraz z rynku pracy, jakiego pewnie już nie ma"

Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła w Polsce na koniec lutego 5,5 proc. Niestety, wszystko wskazuje na to, że z tak niskim wskaźnikiem bezrobocia musimy się na jakiś czas pożegnać.

Dane GUS za luty wskazują, że na koniec lutego br. mieliśmy w Polsce ok. 919 tys. zarejestrowanych bezrobotnych. Dawało to stopę bezrobocia rejestrowanego na poziomie 5,5 proc., tyle samo co w styczniu br.

To też nieco więcej niż w rekordowym październiku 2019 r., gdy stopa wynosiła tylko 5 proc. (bezrobotnych było ok. 840 tys.), ale nie jest to akurat żaden powód do niepokoju, bo zawsze na początku roku poziom bezrobocia trochę idzie w górę. 

Gdyby porównywać tylko dane za luty w kolejnych latach tegoroczne okazałyby się najlepsze w historii. Rok temu w lutym mieliśmy niemal 100 tys. bezrobotnych mniej (stopa bezrobocia 6,1 proc.), dwa lata temu ponad 200 tys. mniej (stopa 6,8 proc.).

"Obraz, jakiego pewnie już nie ma"

Niestety, wszystko wskazuje na to, że na jakiś czas z tak optymistycznymi wieściami z polskiego rynku pracy musimy się pożegnać. Wszystko oczywiście z powodu rozprzestrzeniającej się epidemii koronawirusa i jej skutków dla gospodarki. Wiele biznesów nie może normalnie funkcjonować i już zaczyna zwalniać pracowników. 

To obraz z rynku pracy, jakiego pewnie już nie ma

- pisze o lutowych danych GUS Andrzej Kubisiak z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, ekspert rynku pracy. Nie ma wątpliwości, że w kwietniu, a być może jeszcze w marcu, zamiast spadków bezrobocia, do których się przyzwyczailiśmy w ostatnich latach, zobaczymy wzrosty. Wszystko oczywiście ze względu na konsekwencje walki z koronawirusem.

Koronawirus. Ile osób straci pracę?

Kubisiak pisze, że skala wzrostu stopy bezrobocia jest na razie trudna do oceny. Pojawiają się jednak już pierwsze symulacje, które niestety nie napawają optymizmem. 

Krajowa Izba Gospodarcza szacuje, że gdyby PKB odnotował pięcioprocentowy spadek, pracę w Polsce może stracić od 1,12 mln do 1,28 mln osób. W wariancie optymistycznym - jeśli doszłoby do obniżenia wzrostu tegorocznego PKB do 1 proc. - zatrudnienie może stracić od 320 do 480 tys. osób.

Centrum Analiz Ekonomicznych wylicza z kolei, że zagrożonych utratą pracy lub spadkiem dochodów w wyniku epidemii jest w Polsce aż 780 tys. osób. To głównie osoby pracujące na umowach-zleceniach i umowach o dzieło.

Przeciwdziałać zwolnieniom pracowników ma zaproponowana przez rząd tarcza antykryzysowa. Zakłada ona m.in. 40-procentowe dopłaty rządowe do pensji pracowników (do wysokości średniego wynagrodzenia), pod warunkiem, że pracodawca będzie płacił drugie 40 proc. Pracownik musiałby liczyć się z 20-procentową obniżką pensji, ale alternatywą zapewne byłaby po prostu utrata pracy. Pracodawca chęć otrzymania dopłat na pracowników będzie musiał poprzeć odpowiednim spadkiem obrotów firmy. 

Zobacz wideo Gospodarcze konsekwencje koronawirusa. Rozmowa z Pawłem Borysem
Więcej o: